W sezonie 2021 nie będzie TŻ Ostrovii, będzie Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. Prezes Waldemar Górski szczerze przyznaje, że zapomniał, iż w tym roku wejdą przepisy skracające nazwy do dwóch członów i nazwy miasta. Wcześniej podpisał dwie umowy na sponsoring tytularny, a że nie chciał się z nich wycofywać, poświęcił Ostrovię. - Ostrovia zniknie z telewizyjnych plansz, ale w sercach kibiców nadal będzie. Oni będą krzyczeć Ostrovia, a ja muszę myśleć przede wszystkim o budżecie. Na sezon potrzeba trzech milionów i to jest dla mnie najważniejsze. Kiedy nie byłem prezesem, to też śmiałem się z długich nazw, dlatego rozumiem decyzję związku. Przyznaję też, że zapomniałem, że ten nowy przepis ma wejść - mówi prezes Górski na polskizuzel.pl. W przypadku Ostrovii trochę jest tak, że zapłaciła za ubiegłoroczną długą nazwę Startu Gniezno, który startował w sezonie 2020 jako Car Gwarant Kapi Meble Budex Start. To właśnie ta nazwa skłoniła PZM do wprowadzenia zmian. Zresztą życzyła sobie tego telewizja, która nijak nie potrafiła zmieścić takich długich nazw na grafice. Start w tym roku jedzie jako Aforti Start, a Ostrovia musiała przestać być Ostrovią, żeby ratować sponsorów w nazwie. Prezes Górski mógłby sobie pozwolić na inne podejście, gdyby klubom udawało się sprzedać nazwę za milion złotych. Z tym kłopot mają jednak nawet kluby PGE Ekstraligi. GKM, który niedawno powiększył nazwę o ZOOLeszcz i DPV Logistic (w Ekstralidze nie obowiązują żadne normy dotyczące nazwy) nie dostał za to nawet pół miliona złotych. Kontrakty na taką sumę są już traktowane, jako bardzo dobre. Nic dziwnego, że Ostrovia musiała zostać poświęcona. I nie wiadomo, kiedy wróci, bo za rok prezes klubu może mieć ten sam dylemat - Ostrovia, czy większe pieniądze w budżecie za drugi człon w nazwie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!