W niedzielę odbył się Memoriał Edwarda Jancarza, tragicznie zmarłej wielkiej legendy Stali Gorzów. Jerzy Synowiec, były prezes klubu, umieścił z tej okazji na Facebooku wyjątkową fotografię. - To ostatnie zdjęcie Edka na stadionie. Kilka miesięcy później już nie żył - mówi Synowiec. Jancarz polską sensacją na Ullevi Edward Jancarz, to dla polskiego żużla postać wyjątkowa. W debiucie w finale mistrzostw świata zdobył brązowy medal na szwedzkim Ullevi. Miał wtedy 22 lata, a trenował dopiero trzeci rok, bo do szkółki trafił w wieku 19 lat. Media pisały o polskiej sensacji. Jancarz był drugim medalistą IMŚ z Polski. Pierwszym był Antoni Woryna. Szybko stał się ulubieńcem kibiców Stali Gorzów, największą legendą klubu. Nigdy nie powtórzył sukcesu w mistrzostwach. Zdobył za to z reprezentacją tytuł Drużynowego Mistrza Swiata. Do kolekcji dołożył też cztery medale mistrzostw świata par, trzy zdobył z kolegą z drużyny Zenonem Plechem. "Skończył się żużel, skończyło się życie" Po zakończeniu kariery całe jego życie się posypało. Nie jest tajemnicą, że zaczął sięgać do kieliszka, a wszelką pomoc odtrącał. - Skończył się żużel, skończyło się życie - mówił, choć koledzy z toru robili, co w ich mocy, żeby mu pomóc. Pomóc starała się też pierwsza żona Halina. Wszystko na nic. Jancarz zginął tragicznie pchnięty nożem przez drugą żonę. Synowiec wiele zrobił dla upamiętnienia Jancarza. - Kilka razy wybawiłem go z opresji za życia, a potem to ja zorganizowałem pierwszy memoriał Edka - mówi Synowiec, który wybudował też pomnik Jancarza i zrobił wszystko, by stadionowi nadać jego imię. O zdjęciu sprzed lat Synowiec mówi, że to wyjątkowa fotografia. - Na twarzy Edka widać smutek i ból. On jest tam taki mocno skryty, przygaszony. Widać było, że problemy życia codziennego go przytłaczają. Pozostaje jednak smutek i żal, że tak się to skończyło - kwituje Synowiec.