Raczej trudno oczekiwać, by jakiś klub z elity był zainteresowany Krzysztofem Buczkowskim, który notuje kolejny już bardzo słaby sezon. Zawodnik nie jest w stanie nawiązać do wyników sprzed kilku lat i w zasadzie jedzie coraz gorzej. Nie ma mowy o dwucyfrówkach, bo zapewne sam Krzysztof nie pamięta, kiedy ostatnio takową przywiózł. Najlepszy jego mecz w tym roku to osiem punktów na dobrze sobie znanym torze w Grudziądzu. Sam żużlowiec mówi otwarcie, że chyba pora na jakąś zmianę, bo takie męczarnie nie mają sensu. Znak zapytania należy także postawić przy zawodnikach z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u. Kenneth Bjerre, Przemysław Pawlicki i Krzysztof Kasprzak to żużlowcy, którym ego i duma z pewnością nie pozwolą myśleć o sportowej degradacji, ale mogą nie mieć wyboru. Zdarzają im się dobre występy, ale kontraktowanie ich to duże ryzyko. Praktycznie zawsze drużyna mająca w składzie któregoś z tych żużlowców, ma w ostatnich latach spore problemy. To nie jest przypadek. Katastrofa największego talentu w Polsce Coś niesamowitego stało się w tym roku z Karolem Żupińskim. Tego chłopaka kilka lat temu Tadeusz Zdunek określił mianem największego talentu w Polsce. 19-latek przychodził do eWinner Apatora za ogromne pieniądze i były wobec niego równie ogromne nadzieje. Ten jednak jeździł katastrofalnie i jest w zasadzie najgorszym żużlowcem ligi. Wiele wskazuje na to, że nie ma już ochoty kontynuować sezonu, bo nie jeździ nawet w młodzieżówkach. Zagadkowe jest także to, dlaczego kolejny zawodnik tak bardzo wypala się w klubie z Torunia. Wcale nie jest pewne, że miejsce dla siebie znajdą tacy żużlowcy, jak Damian Pawliczak czy Mateusz Tonder. Obaj zaliczyli po dobrym występie, ale to za mało. Mieli zyskać na przepisie o obowiązkowym żużlowcu U-24, ale nie za bardzo go wykorzystali. Widać, że nie prezentują jeszcze poziomu pozwalającego im na regularne punktowanie w PGE Ekstralidze. Raczej za rok czeka ich niższy poziom, być może... z Falubazem, który jest zagrożony spadkiem. Jak nie teraz, to kiedy? Na zmiany kadrowe w najlepszej lidze świata na pewno liczy przede wszystkim Oskar Fajfer, który od paru lat w swoich rozgrywkach prezentuje się świetnie. 27-latek miał już za czasów juniorskich styczność z PGE Ekstraligą, więc wie, z czym to się je. Potem trafił na parę lat na zaplecze, ale widać, że ma ochotę na więcej. Względnie młody polski senior to towar bardzo deficytowy i Fajfer może liczyć na zainteresowanie jego osobą. Tym bardziej, że w zawodach indywidualnych pokazuje poziom porównywalny do wielu kolegów z elity. Ogromne zainteresowanie budzi także osoba Sebastiana Szostaka, rewelacyjnego juniora Arged Malesy Ostrów. Ten żużlowiec już jako 15-latek pokonywał uznanych w kraju seniorów, a obecnie ma trzy lata więcej i w eWinner 1. Lidze robi furorę. Pytanie, czy będzie chciał odejść z Ostrowa i rzucić sięna głęboką wodę. Prezesi z PGE Ekstraligi są jednak tak zdeterminowani w pozyskiwaniu mocnych młodzieżowców, że Szostakowi mogą zostać zaoferowane naprawdę wielkie pieniądze. Oczywiście kandydatem do wzmocnienia któregoś z mocnych klubów jest także Tobiasz Musielak. Wychowanek Unii Leszno kilka razy odbił się już od PGE Ekstraligi, ale w końću ustabilizował formę. Zainteresowanie budzą również żużlowcy Abramczyk Polonii: David Bellego, Wadim Tarasienko czy Grzegorz Zengota. W ich przypadku wiele zależy od tego, jak potoczą się dalsze losy klubu. Bydgoszczanie mają bowiem sporą szansę na awans.