Dziś swoje przewidywania przedstawił Piotr Olkowicz, komentator żużlowy stacji Eleven Sports. Podium Grand Prix 2021 1) Tai Woffinden - ma już na swoim koncie trzy złote medale, ale ostatni trzy lata temu. Po kilkuletniej przerwie jest z pewnością głodny kolejnego sukcesu i bardzo możliwe, że w tym sezonie wyluzowany Woffinden ponownie zaatakuje. 2) Jason Doyle - w tym sezonie widać w jego jeździe z jednej strony duże uporządkowanie, ale z drugiej widać też momentami agresję, jazdę z zębem. To się zmaterializuje w Grand Prix, gdzie w ważnych biegach będzie bardzo groźny dla wszystkich i skuteczny. 3) Bartosz Zmarzlik - jak pokazuje historia, nawet najwięksi mistrzowie tacy jak Nielsen, Rickardsson, czy Gundersen wygrywali najwięcej dwa razy z rzędu. Tylko Ivan Mauger zdołał zdobyć trzy złota w trzech kolejnych sezonach i to ponad 50 lat temu. Poza tym, ewentualne trzecie złoto z rzędu będzie zakrawać o dominację, która może negatywnie wpłynąć na zainteresowanie cyklem. Niepowodzenie w postaci braku złota może korzystnie wpłynąć na Zmarzlika i zmobilizować go przed kolejnymi sezonami. Czarny koń Anders Thomsen - czarnego konia należy upatrywać wśród zawodników, którzy nie są faworytami, więc odpadają zawodnicy tacy jak Doyle, czy Janowski, bo to są kandydaci do czołowych miejsc. Natomiast kandydatów do roli czarnego konia jest kilku. Z tego grona najlepszy wydaje się być Thomsen, który z jednej strony jest już na tyle poukładany, a z drugiej na tyle niekonwencjonalny, że na przestrzeni tych kilku turniejów może zaprezentować się bardzo solidnie i równo. Jeśli tylko nie zje go trema, powinien awansować kilka razy do półfinałów. Tory w tym cyklu też nie powinny mu sprawić większych problemów, bo, np. tor we Wrocławiu, czy Toruniu zna. Jeśli tylko przejdzie mu presja debiutanta, powinien pokazać się z dobrej strony. Roczarowanie Fredrik Lindgren - od kilku lat wydawało się, że Szwed idzie do góry - w ciągu ostatnich trzech lat zdobył przecież dwa brązowe medale i raz był czwarty. Na torze bywał wyrachowany, kalkulował, co pozwalało mu gromadzić punkty, ale w tym sezonie pojawiło się sporo symptomów, sugerujących, że coś się w nim rozregulowało. Tuż przed startem cyklu ciężko szukać jakichś przesłanek, które sugerowałyby, że on nagle wejdzie do parku maszyn w Pradze i zacznie kapitalnie jechać. Jedyną nadzieją na odwrócenie tej czarnej wizji jest jakiś specjalny, wystrzałowy sprzęt od Flemminga Graversena. Jakąś niewielką nadzieję może dawać zdobyty niedawno tytuł indywidualnego mistrza Szwecji, choć należy pamiętać, że stawka Grand Prix jest nieco bardziej imponująca. Pierwsza weryfikacja już dziś. Rozmawiał Piotr Kaczorek