Skorzystałem z zaproszenia Jakuba Kępy oraz PZM i wraz z byłym prezesem Falubazu Zielona Góra - Zdzisławem Tymczyszynem pojechaliśmy do Lublina na weekendowe rundy cyklu Grand Prix. Byłem w tym mieście i stadionie bardzo dawno temu, dlatego fajnie, że udało się odświeżyć stare kąty. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak od tego czasu Lublin się zmienił. Bajeczne Stare Miasto tętni teraz życiem praktycznie na okrągło. Wokół pełno młodzieży, a to widok wręcz przeciwny do mojej Zielonej Góry, gdzie już po godz. 21 ze świecą szukać pełnych restauracji, mnóstwa ludzi bawiących się w centrum. Po raz pierwszy w historii impreza żużlowa tej rangi zawitała do Lublina. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że jest to duży ukłon zarówno w stronę tamtejszych kibiców, jak i miasta, które zaangażowała się w ten projekt. Tego typu imprez bez pomocy prezydentów, tak jak w Gorzowie, Toruniu, czy jeszcze wcześniej w Lesznie i Bydgoszczy nigdy w tych miastach by nie było. My jako Falubaz prowadziliśmy kiedyś rozmowy z BSI o rundzie GP w Zielonej Górze. Mimo bardzo słanej infrastruktury istniała szansa, aby jeden z turniejów o IMŚ rozegrać przy W69. To wiązała się z ogromnymi nakładami finansowymi i niestety nie byliśmy w stanie udźwignąć tego przedsięwzięcia sami.Atmosferą na trybunach, prężnie działającym marketingiem, kibicami przypomina mi nasz stary, dobry, magiczny Falubaz. Aż łezka mi się w oku kręci, że to wszystko się tam zmieniło. Najlepiej podsumował ten stan jeden z moich serdecznych przyjaciół pracujących w PGE Ekstralidze. Zapytał mnie wprost. Komu w Zielonej Górze przeszkadzało, aby w dwadzieścia cztery miesiące zniszczyć wszystko, co przez lata udało się z mozołem zbudować?Przed nami ostatnia kolejka rundy zasadniczej. Aby nie oglądać się na wyniki z innych torów i zapewnić sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze Marwis.pl Falubaz musi wygrać we Wrocławiu. W to chyba wierzą jednak tylko najbardziej niepoprawni optymiści. Ale to tylko sport i zwycięstwo nie jest niemożliwe. Inaczej, jak nigdy dotąd, po raz pierwszy od wielu sezonów los Falubazu będzie jednak najprawdopodobniej uzależniony od wyniku spotkania GKM - Włókniarz. Tam definitywnie rozstrzygnie się być albo nie być dla zielonogórskiego klubu. W trakcie lubelskiego GP słyszałem, że Grudziądz może liczyć na pomoc byłych zawodników, a motywacja do wygrania meczu przekłada się na konkretne sumy. Wierzę i wiem, że za kilkanaście dni zwycięży sport, ale co to będzie za nerwowy weekend, wiedzą tylko prawdziwi kibice. Ze sportowym pozdrowieniem Robert Dowhan