W sumie wiemy dużo, ale tak naprawdę nic nie wiemy. Szczególnie, jeżeli chodzi o drużynę, która spadnie z PGE Ekstraligi. Walka rozgrywa się między trzema drużynami i wynik dwumeczu między tymi zespołami jest na wagę złota. W ostatniej konfrontacji eWinner Apator Toruń jadąc tak naprawdę trzema zawodnikami wywiózł bonus z Zielonej Góry. Za tydzień wszystko może być jasne po meczu w Grudziądzu, do którego przyjedzie Falubaz. Jeżeli zielonogórzanie wywiozą bonus, to będą w grze. Natomiast jeśli zwyciężą, to pogrążą definitywnie GKM, a cała Zielona Góra będzie spokojna o swój ligowy byt. Oczywiście każda z drużyn ma jeszcze mecze z zespołami innej prędkości, ale mało prawdopodobne, aby przy takiej dyspozycji i sile zawodników byli w stanie zwojować coś na swoją korzyść. Podobał mi się mecz w Gorzowie, gdzie Stal udowodniła swoją wyższość zbierając na Unii cała pulę pięciu punktów. Przed sezonem sceptyczny byłem co do siły Stali i nawet zastanawiałem się, czy wejdą do czwórki. Dzisiaj zastanawiam się, czy to właśnie oni nie pojadą wielkiego finału ze Spartą Wrocław. Sąsiadom zza między serdecznie tego życzę.Dziwię się zarządzającym zielonogórskim klubem, jak mogli oddać tak klasowego zawodnika jak Martin Vaculik. Mając go u siebie przez dwa lata można było zadbać o atmosferę, dodatkowych sponsorów, czy na przykład organizację zaplecza technicznego dla niego. Klasowy zawodnik, który dobrze czuje się w klubie, jest rozumiany i dba się o niego w sposób profesjonalny, rzadko decyduje się na zmianę barw klubowych.Jaskółki ćwierkają ale nie te tarnowskie, że Martin kilka razy dopytywał się o przedłużenie kontraktu z Falubazem, ale dostawał odpowiedzi w stylu - jeszcze za szybko lub pogadamy później. Nie wiem, może to plotka i po prostu wrócił do Gorzowa twierdząc, że się stęsknił za dawnymi kolegami. A szkoda. Patrząc na jego jazdę we wczorajszym meczu łezka w oku się kręciła, że tych punktów nie przywoził dla Falubazu. Ze swojego doświadczenia wiem, że rozmowy prowadzi się w sezonie, a według mojej wiedzy paru zawodników już jest prawie dogadana co do swojej przynależności na kolejny rok. Zawodnicy dobrze orientują się w sytuacji klubów, jak są zarządzane i jakie maja perspektywy chociażby w kontekście walki o play-off. Najlepszym przykładem jest Artiom Łaguta który naprawdę miał dobre warunki w Grudziądzu i zawsze pieniądze na czas, a jednak brakowało mu walki o medale i jazdy z najlepszymi. Ciągła walka otrzymanie i cała odpowiedzialność za wszystko ma swój kres. Dlatego dzisiaj jest tam gdzie jest. I tak będzie z najlepszymi chyba, że wygrają pieniądze, bo to też jest mocny atut. A reszcie zespołów pozostanie kompletowanie zespołów z tych zawodników, którzy zostaną na rynku. A zostać może taki towar jak na wyprzedażach. Niby dobry a jednak. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź