Kibice Unii Tarnów długo czekali na nowego prezesa i wreszcie się doczekali. Początkowo mówiło się, że tę rolę przejmie Daniel Bałut, który został mianowany Przewodniczącym Rady Nadzorczej. Syn wieloletniego tarnowskiego przedsiębiorcy to jedna z nowych twarzy i otwarcia szumnie zapowiadanej "Nowej Unii". Ostatecznie on sam nie skusił się na stanowisko, a w trybie konkursu wybrano innego prezesa, którym został Krzysztof Lechowicz. Na razie niewiele wiemy o nowym działaczu, który podjął się wyjątkowo trudnego zadania, jakim jest odbudowanie pogrążonego w kryzysie finansowym, organizacyjnym i wizerunkowym klubu. Oficjalna strona internetowa Unii Tarnów informuje natomiast o szerokim doświadczeniu Lechowicza sięgającym pracy w prywatnych firmach na stanowiskach kierowniczych, czy służbach mundurowych. Wiemy też, że kibicem żużlowej Unii jest od ponad 30 lat, a na przełomie wieków miał być zaangażowany we wsparcie bieżącej działalności klubu. - Dochodziły do mnie różne głosy, ale szczerze mówiąc takie nazwisko nigdy nie padło. Pana Lechowicza więc nie znam. Oczywiście życzę mu powodzenia i odbudowania klubu, choć zdania swojego nie zmieniam co do aktualnej kondycji spółki. Ta misja będzie naprawdę wymagająca - mówi nam Zbigniew Rozkrut.A co wiemy o planach prezesa? Na razie tylko tyle, że ogłosił coś na wzór swojego własnego "nowego ładu". Chodzi o poprawę czterech najważniejszych filarów działalności klubu, które w ostatnich latach były największą bolączką tarnowskiej Unii. To odbudowa współpracy z samorządem, lokalnymi sponsorami przy zachowaniu współpracy z Grupą Azoty, współpraca z kibicami, szkolenie młodzieży oraz skonsolidowanie pokłóconego lokalnego środowiska. Oczywiście brzmi pięknie, ale stare porzekadło mówi, że papier wszystko przyjmie. Nowy prezes na pewno jednak otrzyma na starcie kredyt zaufania, który mu się należy. Biorąc jednak pod uwagę poprzednie rządy Łukasza Sadego, musi liczyć się z tym, że kibice z jeszcze większą uwagą będą przyglądać się jego działaniom.