Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że walka o awans do eWinner 1. ligi rozstrzygnie się w tym sezonie pomiędzy dwoma Kolejarzami - rawickim i opolskim. Pogrom, jakiego ci pierwsi doznali w ostatniej kolejce fazy zasadniczej w Bawarii sprawił jednak, że rzutem na taśmę do grona faworytów fazy play-off w 2. lidze dołączyli absolutni debiutanci w polskich rozgrywkach - Trans MF Landshut Devils. Zespół prowadzony przez Sławomira Kryjoma wywarł nad Wisłą bardzo dobre pierwsze wrażenie. Zdaniem obserwatorów, organizacji klubu bliżej do Lokomotivu Daugavpils niż wynalazków pokroju Wolfe Wittstock czy drużyny z węgierskiego Miszkolc. Niewykluczone, że za jakiś czas Bawarczycy - podobnie jak niegdyś Łotysze - staną się jedną z bardziej znaczących drużyn zaplecza PGE Ekstraligi. W teorii bez presji Drużyna Kryjoma rozkręcała się z meczu na mecz. Po fazie zasadniczej aż trzech zawodników Diabłów znajduje się w pierwszej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników trzeciego szczebla rozgrywek - Dimitri Berge otwiera listę, dwie pozycje pod nim plasuje się Kai Huckenbeck, a dziewiąte miejsce należy do Martina Smolinskiego. Ważnym elementem zespołu jest również młodziutki Norick Bloedorn. 17-latek legitymuje się solidną średnią 1,735 punktu na bieg, zbliżoną do tej, jaką wykręca czwarty senior zespołu z Landshut Michael Haertel. Tak solidna drużyna pozwala mieć nadzieję, że oba Kolejarze mogą wykoleić się w play-offach na bawarskiej stolicy. Sam Kryjom nie nakłada dużej presji na swych podopiecznych. - Z tego co widzę, to klub organizacyjnie i finansowo jest w stanie sobie z tym awansem poradzić. My ze strony sportowej tak daleko nie patrzymy, ponieważ to pierwszy, debiutancki sezon. Interesuje nas mecz 5 września z Rawiczem, później będziemy się martwić rewanżem. Tak to działa - zapewniał w rozmowie z Interią. Niemiecka wyprzedaż? Niewykluczone jednak, iż brak awansu może znacznie naruszyć fundamenty solidnej organizacji zbudowane w tym sezonie. Na największe bawarskie gwiazdy już teraz z ciekawością zerkają kluby z wyższych lig. Kai Huckenbeck i Dimitri Berge są łakomym kąskiem dla pierwszoligowców (poziomem sportowym znacznie przewyższają w tym sezonie 2. Ligę, a mają przecież doświadczenie na wyższych szczeblach, więc prezesi z eWinner 1. ligi nie kupiliby kota w worku). Niemcom przeszkodzić może nowelizacja regulaminu. Kluby ekstraligowe będą potrzebowały wielu zawodników U24, więc nie ma nic dziwnego w tym, że część z nich uśmiecha się już do Noricka Bloedorna. Najbardziej zainteresowana genialnym nastolatkiem jest Moje Bermudy Stal Gorzów. Z kolei możliwy (choć wciąż niepotwierdzony) brak obowiązku posiadania zawodnika U24 przez pierwszoligowców może zachęcić ich do sięgania po takich żużlowców jak Huckenbeck i Berge.