Dwa złote, jeden srebrny i dwa brązowe - tak wygląda dorobek medalowy Nickiego Pedersena w najlepszej lidze świata. Duńczyk spędził w niej dwadzieścia lat i przeżył praktycznie wszystko. To sprawiło, że znalazł się wśród najlepszych Choć starty w Grand Prix rozpoczął w 2000 roku, to do Ekstraligi dołączył dopiero cztery lata później. Co ciekawe swój pierwszy tytuł mistrza świata świętował, będąc zawodnikiem pierwszej ligi. To właśnie wtedy na podpisanie z nim kontraktu zdecydował się zielonogórski Falubaz. Przez wiele lat był czołowym zawodnikiem ligi i stanowił o sile swojej drużyny. "Wykręcał" niesamowite średnie biegopunktowe, wynoszące często ponad 2,7. Nie przekładało się to jednak na sukcesy drużynowe, a swój pierwszy medal wraz z Włókniarzem Częstochowa zdobył w 2009 roku. Był to brązowy krążek, który powtórzył dwa sezony później z gorzowską Stalą. Przez długi okres czasu mówiono, iż popularny "Dzik" przynosi swoim klubom pecha. Sugerowano, że duńska gwiazda patrzy tylko na swój interes i wprowadza nerwową atmosferę w drużynie. W całej swojej karierze ekstraligowej spadł czterokrotnie ze swoim klubem do niższej klasy rozgrywkowej. Do roku 2014 nigdy też nie jeździł w danym zespole dłużej, niż dwa lata. Czekał na to całą karierę W tymże sezonie dołączył właśnie do Fogo Unii Leszno. Choć i tutaj jego relacje szczególnie z braćmi Pawlickimi oraz działaczami klubu nie wyglądały najlepiej, to spełnił swoje marzenie. W pierwszym roku startów w klubie z Wielkopolski pomógł w zdobyciu srebrnego medalu, a już w kolejnym po raz pierwszy został mistrzem Polski. Ten sukces powtórzył dwa lata później, lecz nie odegrał wówczas głównej roli. Łącznie odjechał wtedy 33 wyścigi, bo w maju doznał kontuzji, która wykluczyła go do końca sezonu. Następnie zaliczył epizody w Tarnowie i Zielonej Górze, by podobnie jak w Lesznie spędzić cztery sezony w Grudziądzu. Cztery ostatnie, bowiem na ten moment jego przygoda z najlepszą ligą świata się kończy. To właśnie jemu grudziądzcy kibice powinni głównie zawdzięczać, że GKM ani razu nie spadł do niższej ligi. Coś się kończy, coś zaczyna Teraz czekają go starty w Speedway 2. Ekstralidze. Wraca tam po 21 latach. Będzie reprezentował barwy Texom Stali Rzeszów, która ma zamiar namieszać w tychże rozgrywkach. Duńczyka na 99% nie zobaczymy już w PGE Ekstralidze, a najbliższe lata z pewnością będą ostatnimi w jego karierze. 3-krotny mistrz świata nie ma się czego wstydzić, bo w żużlu osiągnął niemal wszystko.