Słowa Nickiego Pedersena nie dziwią, bo zaraz po tym, jak klub poinformował o kontrakcie Krzysztofa Kasprzaka, wybuchła dyskusja na temat atmosfery w zespole grudziądzkim. Mając w drużynie Duńczyka, a do tego Kasprzaka z Pawlickim, w ciemno można zakładać, że w parku maszyn będzie gorąco. Cała trójka w przeszłości miała ze sobą trudne relacje. Pawlicki w zeszłym sezonie otwarcie kręcił nosem i krytykował jazdę Pedersena. Zarzucał mu, że nie jeździ zespołowo i generalnie nie wierzy w żadną jego przemianę. Kasprzak z kolei podczas Grand Prix Polski w Toruniu w 2014 roku rozwścieczony upadkiem spowodowanym ostrą jazdą Duńczyka, pobiegł w jego kierunku chcąc wymierzyć mu pięściami sprawiedliwość. Zresztą to tylko jeden przykład. Podobnych incydentów było w przeszłości co niemiara. Teraz Nicki zapowiada, że obaj panowie zakopią topór wojenny. - Muszę opiekować się Krzysztofem i Przemysławem - przekonuje. Nie mieliśmy razem dobrego okresu w poprzednich latach. Były różne sprawy, które nas różniły. Jestem jednak doświadczonym zawodnikiem i nie muszę z nimi walczyć. Chcę im udzielić wszelkiej pomocy i wprowadzić ich do naszego zespołu - mówi Pedersen.- Chcę mieć swój wkład w zespół z Grudziądza, abyśmy w przyszłym sezonie stali się mocniejsi. Fajnie, że mieliśmy w drużynie Artioma Łagutę, który zdobywał 13,14, czy 15 punktów, ale co z tego, jeśli dwaj inni zawodnicy przywozili zaledwie 2 lub 3 punkty. Chcę mieć pewność, że jako nowa drużyna będziemy stanowić jedno i mieć cel - utrzymanie w PGE Ekstralidze - dodaje. Bez wątpienia zadbanie o atmosferę i okiełznanie trudnych charakterów w drużynie będą jednym z największych wyzwań dla nowego trenera MrGarden GKM-u. W sezonie 2021 będzie nim Janusz Ślączka. Ciekawe, jakie metody wychowawcze szykuje szkoleniowec dla całej trójki.