Plusy: Atut własnego toru. Rzeszów, Poznań, Rawicz, Opole czy nawet łotewskie Daugavpils to tory dobrze znane żużlowcom jeżdżącym w Polsce. Tymczasem niemieckie Landshut to peryferia speedwaya, mało kto miał okazję ścigać się na tamtejszym obiekcie. Reprezentanci Diabłów (pochodzący w większości właśnie z południa Niemiec) mogą mieć na swoim domowym stadionie ogromną przewagę. Ekspert w parku maszyn. Żaden z ich drugoligowych rywali nie ma w swoich szeregach takiego znawcy regulaminowych kruczków jak Sławomir Kryjom. Były menedżer Unibaxu ze swym ostatnim miejscem pracy żegnał się co prawda w atmosferze skandalu, ale wartości dodanej jaką wniósł do zespołu swoją wiedzą nikt nie próbował nawet kwestionować. Diabłom nie grozi więc zeszłoroczny los Wolfe Wittstock, którzy musieli zapłacić frycowe i pierwsze spotkanie w polskich rozgrywkach przegrali walkowerem. Najlepszy zawodnik ligi? Liderem Devils będzie w tym sezonie Kai Huckenbeck. Niemiec to - jak na standardy drugoligowe - bardzo uznana marka. Potrafił ucierać nosa faworytom w cyklu SEC, a gdy jesienią pewnym stało się jego odejście z Polonii Bydgoszcz wszyscy myśleli, że w 2021 wciąż będziemy oglądać go na zapleczu PGE Ekstraligi. Minusy: Druga linia. Haertel i Grobauer to zawodnicy, którzy nieraz już próbowali zagrzać sobie miejsca w polskiej lidze, jednak z reguły ta sztuka im się nie udawała. Na swoim domowym torze muszą spisać się znacznie lepiej niż podczas poprzednich szturmów za wschodnią granicę. Partner Bloedorna. Niespełna 18-letni Bloedorn promowany jest jako największy żużlowy diament, jakiego w ostatnich dziesięcioleciach wydała na świat niemiecka ziemia. Znacznie gorzej prezentują się jednak jego parnterzy w formacji młodzieżowej, od których nie można spodziewać się przywożenia ważnych dla zespołu punktów. Kluczowy zawodnik: Martin Smolinski. Doświadczonemu żużlowcowi daleko już dziś do człowieka znikąd, który w 2013 roku zszokował sportowy świat i korzystając z nowatorskiego przełącznika zapłonu zwyciężył w rundzie Grand Prix w Auckland. W ostatnich latach ciężar jego pracy przeniósł się bardziej w stronę długiego toru, a na domiar złego wciąż nie doszedł do pełni sił po kontuzji w maju zeszłego roku. Jeśli przezwycięży słabości i nawiąże do czasów najwyższej formy, to może poprowadzić Landshut do największych triumfów. Komentarz: Bawarskie Diabły to największa niewiadoma tegorocznych rozgrywek 2. ligi. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli są jednak w stanie urywać punkty nawet największym faworytom, a kto wie? Może nawet i zostać czarnym koniem walki o awans do eWinner 1. ligi. Największą batalię już jednak wygrali - w przeciwieństwie do swych rodaków z północy wystartują w tegorocznych rozgrywkach. Nasz typ: 3. miejsce. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź