Najlepszym pierwszoligowcem okazał się Oskar Fajfer, reprezentant Aforti Startu Gniezno. Wychowanek klubu z pierwszej stolicy Polski zajął dziesiąte miejsce z dorobkiem siedmiu punktów. Fajfer okazał się być najlepszym żużlowcem z zaplecza PGE Ekstraligi podczas niedzielnego finału, choć startował w nim też m.in. Tobiasz Musielak - wychowanek Unii Leszno, najlepszy zawodnik tegorocznej eWinner 1. Ligi i uczestnik tegorocznego Grand Prix Challenge. O ocenę postawy Fajfera poprosiliśmy Rafaela Wojciechowskiego. - Występ Oskara oceniam bardzo pozytywnie. Wszyscy widzieli, że o jego wyniku zadecydowała taśma i zabrakło punktów być może nawet do biegu barażowego. Myślę, że przy następnych okazjach uda się uniknąć tych błędów i Oskar w przyszłości powalczy o medal Mistrzostw Polski - powiedział menadżer Aforti Startu Gniezno. Ligi dzieli przepaść? W kontekście najlepszych zawodników startujących na zapleczu PGE Ekstraligi bardzo często dywaguje się na temat tego, czy poradziliby sobie oni w najwyższej klasie rozgrywkowej. W tym sezonie szczególnie dużo debatowano na temat Tobiasza Musielaka, który został wypożyczony z eWinner Apatora Toruń do Cellfast Wilków Krosno. Wychowanek Unii od początku sezonu szaleje na pierwszoligowych torach, a Adrian Miedziński - którego ewentualnie zastąpiłby Musielak - startuje w PGE Ekstralidze ze zmiennym szczęściem (raczej bez). 27-latek to najlepszy żużlowiec eWinner 1. Ligi, a w niedzielę zajął dwunaste miejsce z dorobkiem czterech punktów. Trzeci najlepszy zawodnik na zapleczu, Grzegorz Walasek, był szesnasty i zapisał przy swoim nazwisku zaledwie dwa "oczka". Czy to oznacza, że ligi dzieli przepaść? - Nie, na postawie tych występów żadnych wniosków bym nie snuł - ocenia Wojciechowski i kontynuuje - Oskar od szóstego zawodnika zdobył dwa punkty mniej, a od czwartego trzy, więc stawka zawodów była bardzo wyrównana. Oczywiście pierwszoligowcy wypadli słabiej od żużlowców z PGE Ekstraligi. Powodów z pewnością jest wiele, ale nie powiedziałbym, że dzieliła ich aż tak duża różnica by mówić o przepaści. Zawsze jest tak, że zawodnicy startujący w najwyższej klasie rozgrywkowej są zawodnikami lepiej dosprzętowionymi, o większych możliwościach, bardziej renomowanymi, ale nie można tu mówić o przepaści - puentuje menadżer Aforti Startu Gniezno. Piotr Kaczorek