Dwa lata temu Artiom Łaguta zdradził, że Sławomir Madaj, inżynier z F1 robi "silnik na gaz". Oczywiście nie dosłownie, bo wiadomo, że paliwem w żużlu jest metanol. W tym przypadku chodziło wyłącznie o amortyzator wypełniony gazem, który miał zastąpić sprężyny zaworowe. Lambert i Vaculik mają dostęp do nowinki Holloway'a Sprawa była długo dopracowywana, ale w końcu zawodnicy mogą z niej skorzystać. W piątkowej rundzie Grand Prix Wrocławia zrobił to Robert Lambert, który na nowym silniku Hollowaya wypadł zaskakująco dobrze. Dostęp do nowinki ma także Martin Vaculik, ale on nie korzystał z jednostki napędowej z amortyzatorem wypełnionym gazem. Silnik "na gaz", to wspólne dzieło tunera Hollowaya i wspomnianego Madaja. W ciemno można założyć, że za chwilę zaczną z niego korzystać nowi zawodnicy, bo ta swego rodzaju hybryda, to przyszłościowe rozwiązanie. Warto dodać, że ze sprężynami zaworowymi od kilku lat jest duży problem. Często się one przegrzewają. Wystarczą dwa, trzy biegi i silnik traci przez to moc. Z tego powodu zawodnicy w trakcie zawodów często chłodzą sprężyny olejem. Po co to jednak robić, skoro jest gotowe rozwiązanie, które sprawia, że nie trzeba robić nic. Amortyzator wypełniony gazem rozwiązuje temat sprężyn.