Tomasz Bajerski, trener eWinner Apatora Toruń przekonuje nas, iż nie żałuje, że klub wypożyczył Tobiasza Musielaka, a zostawił Adriana Miedzińskiego. - Decyzję podejmowaliśmy po sparingach w Toruniu, w których Miedziński prezentował się lepiej - wyjaśnia Bajerski. - To było dla nas kluczowe, bo my w tym roku walczymy o utrzymanie i te domowe mecze mają dla nas dużo większe znaczenie niż wyjazdy, w których Adrian nie jest tak skuteczny. Bajerski zdaje sobie sprawę, że Musielaka będą mu długo wypominać - Zresztą na wyjazdach możemy się ratować rezerwami taktycznymi. W ostatnim meczu Miedzińskiego zastępowali Lambert i Przedpełski, zdobywając 5 punktów w dwóch biegach. To moim zdaniem zamyka temat - stwierdza szkoleniowiec. Bajerski mówi nam, że teraz gdybanie w stylu, co by było, gdyby został Musielak, byłoby najgorsze. - Decyzja została podjęta, skalkulowaliśmy, że na wyjazdach, w razie potrzeby będziemy się ratować rezerwami, więc nie ma co dyskutować - komentuje. Szkoleniowiec eWinner Apatora zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie przetnie tej dyskusji, że temat będzie wracał po każdym dobrym występie Musielaka. - Szkoda, że przed kryzysem Chrisa Holdera nikt nie zauważył, że Apator dobrze zrobił, zostawiając jego, a nie Jasona Doyle’a. Wtedy oni mieli podobne średnie, a nikt nie mówił, że w Toruniu mieli nosa - kończy Bajerski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź