Rosyjscy żużlowcy powinni potępić politykę Putina Zbrojny atak Rosji na Ukrainę zszokował wszystkich. Także zawodników i działaczy, którzy bardzo niechętnie wypowiadają się na ten temat w mediach. Nie wszyscy, jak menedżer Motoru Lublin Jacek Ziółkowski są na tyle odważni, aby wypowiedzieć głośno, co myślą o działaniach reżimu Putina. Jeszcze dalej w swoich rozważaniach poszedł Marcin Majewski, szef żużla w Canal Plus, który zasugerował wykluczenie Rosjan z rozgrywek polskiej ligi. Artiom Łaguta, żużlowy mistrz świata, początkowo nie chciał na ten temat rozmawiać. Później się zreflektował i napisał na Instagramie coś na zasadzie krótkiego oświadczenia. Wymowną grafikę opublikował też Emil Sajfutdinow, a aktywny w social mediach był też Wadim Tarasienko. Wszystko fajnie, ale brakuje mi w tym ruchach jakiegoś większego, bardziej zdecydowanego przekazu i odcięcia się od bestialskich ruchów Putina. Tym bardziej, że mówimy o światowych gwiazdach żużla, których obserwuje setki tysięcy osób. Podoba mi się reakcja Polskiego Związku Piłki Nożnej, który ogłosił, że nie zagra z Rosją barażu o Mundial w Katarze. To stanowczy, ale jasny sygnał, że nie ma miejsca w sporcie dla kraju, który dopuszcza się zbrodni. Dzisiaj żużlowcy z Rosji, którzy przez niektórych są wyrzucani z polskiej ligi powinni wyraźnie zareagować, dać przykład wsparcia i jasno zaprezentować swoje zdanie. Jest wiele sposobów na to. Choćby nawet zbiórki, które krążą w internecie na rzecz ludności ukraińskiej. To przede wszystkim rosyjscy zawodnicy muszą teraz demonstrować swój sprzeciw. Nie wiem, co siedzi w głowach żużlowych decydentów, ale nic nie wiem o tym, aby faktycznie był rozważany pomysł usunięcia Rosjan z polskiej ligi. Trzeba wykazać jednak solidarność z walczącymi o swoją ojczyznę Ukraińcami, więc spodziewam się, że środowisko (abstrahując już od Rosjan) zaangażuje się w pomoc naszemu wschodniemu sąsiadowi. I w tym wszystkim smutne jest to, że sezon żużlowy wystartuje już za nieco ponad miesiąc, a my zamiast emocjonować się zbliżającymi rozgrywkami, jesteśmy świadkami ludzkich dramatów. Sport w tym przypadku schodzi na drugi plan.