W czwartek do MrGarden GKM-u dołączył Krzysztof Kasprzak. Wicemistrz świata z 2014 roku w poprzednim sezonie notorycznie zawodził wszystkich ludzi związanych z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Zmiana otoczenia może znacząco zmotywować 36-latka. - Zawodnicy różnie odbierają zmianę klubu. Transfer może pozytywnie wpłynąć na Krzysztofa, ale może to również pójść w drugą stronę. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak będzie się spisywał. Miejmy nadzieję, że pozyskanie tego zawodnika okaże się dobrym ruchem i on sam odżyje. Ma za sobą słabszy sezon, aczkolwiek nie zapominajmy, że awansował do Grand Prix. Zatem nie był to dla niego aż tak tragiczny rok. Trzeba być powściągliwym i czekać na dobre wyniki - komentuje w rozmowie z Interią Piotr Markuszewski, który reprezentował grudziądzki klub w latach 1991-1998, 2000-2001 oraz 2003. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie pomiędzy Romanem Lachbaumem a Norbertem Krakowiakiem. Ten drugi podpisał kontrakt z MrGarden GKM-em w środę. - Decyzje podejmuje pierwszy trener i to on wybierze najlepszych zawodników do składu. Norbert Krakowiak jako junior spisywał się w zespole z Zielonej Góry naprawdę dobrze. Było widać, że nie boi się rywalizacji ze starszymi kolegami, nawet ze światowej czołówki. Wygrywał z nimi, jechał jak równy z równym i walczył. Wydaje mi się, że to dobre posunięcie. Jest młody i można wiele od niego oczekiwać - dodaje były żużlowiec. Artiom Łaguta opuścił klub znad Wisły po sześciu latach i został już zaprezentowany nowym żużlowcem Betard Sparty Wrocław. Rosjanin od sezonu 2015 był zdecydowanym liderem zespołu, dwucyfrówki można było mu w ciemno wpisywać niemal przed każdym spotkaniem. To ogromna strata. - Nie ma ludzi niezastąpionych. Był lider i na nim opierano cały wynik, a mimo to drużyna nie jechała tak, jak powinna. Teraz będzie czterech w miarę równych zawodników i kto wie, czy to nie wyjdzie na korzyść zespołu. W 2020 roku drużyna nie była scalona. Artiom robił punkty, a pozostali zawodnicy nie - ocenia nasz rozmówca. Wielu ludzi wróży grudziądzanom trudną walkę o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Kilka zespołów wygląda znacznie solidniej. MrGarden GKM ma niezłe nazwiska, jednak są to żużlowcy po przejściach. W szczególności po Kasprzaku i Pawlickim nie wiadomo czego można się spodziewać. - Mówi się o walce o utrzymanie? To niech się tak mówi. Zawsze przecież można sprawić niespodziankę. Na pewno gorzej być nie mogło niż w tym roku, bo sami wiemy, jaka sytuacja jest na całym świecie. Wydaje mi się, że kontuzja Krzyśka Buczkowskiego pogrążyła całą drużynę. Tylko Artiom i Nicki spełniali oczekiwania - zauważa Markuszewski. Od lat wielka krytyka spada na grudziądzkich juniorów. Kibice powoli tracą wiarę, że formacja młodzieżowa może dostarczać jakiekolwiek punkty. Bez wsparcia młodych zawodników wyniku nie będzie. - Ciężko jest z tymi juniorami. Kiedyś było wielu młodych chłopaków. Jak jeździłem, to w rocznikach 74, 75, 76 był duży wybór, a teraz zawodników jest jak na lekarstwo. Niektórym rodzice nie pozwalają jeździć na żużlu, innym natomiast należy powtarzać nawet 100 razy to samo, żeby eliminować ich błędy. Nikt od razu nie stanie się mistrzem świata. Trzeba się stopniowo poprawiać - kończy.