Prezes Motoru Lublin Jakub Kępa konsekwentnie buduje zespół na miarę walki o tytuł. Po awansie do PGE Ekstraligi w 2018 roku pozyskał Grigorija Łagutę i Mikkela Michelsena. Rok temu dołożył Jarosława Hampela, a przed bieżącymi rozgrywkami Mateusza Cierniaka i Dominika Kuberę. Rok temu Zmarzlik zrezygnował w ostatniej chwili Drużyna jest coraz mocniejsza, być może w tym roku spełni marzenia o czwórce, ale przydałaby się jeszcze ze dwie gwiazdy w tym zestawie. Motor już w tym roku zebrał budżet, w którym są pieniądze na bardzo dobrych zawodników, ale prezesowi Kępie zabrakło odrobiny szczęścia. Bartosz Zmarzlik był jedną nogą w Motorze, ale w ostatniej chwili zrezygnował z przenosin. Teraz Zmarzlik także jest numerem 1 na liście życzeń. Zapewnienie mu kontraktu na poziomie przekraczającym 3 miliony złotych nie będzie żadnym problemem dla Motoru, który już teraz ma największy budżet w PGE Ekstralidze, a jak za rok dojdzie wielka kasa z nowego kontraktu telewizyjnego, to lublinian będzie stać na płacenie 10 tysięcy złotych za punkt. Teraz Zmarzlik będzie magnesem na Vaculika? Dla Zmarzlika to może być duży magnes i znacząca rekompensata za zamianę wygodnego życia w Stali Gorzów na dalekie dojazdy do Lublina. A jak będzie Zmarzlik, to łatwiej będzie też przekonać Martina Vaculika. Kiedy po dwóch latach wracał on do Stali, to nie krył, że jazda w jednej drużynie z mistrzem świata, to dla niego wartość dodana. Sam Zmarzlik warunkował rok temu pozostanie w Stali sprowadzeniem Vaculika. To o czymś świadczy. Vaculik na liście prezesa Kępy, to żadna sensacja, bo był na niej także rok i dwa lata temu. W tym roku działacz Motoru może jednak zadziałać z większym rozmachem i determinacją, bo mając Słowaka będzie mu łatwiej rozmawiać ze Zmarzlikiem. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas!