Niespełna 19-letni Mateusz Cierniak - jeden z najnowszych nabytków Motoru Lublin - to wychowanek Unii Tarnów. Wraz z nim pierwsze kroki na żużlowym torze w Mościcach stawiał o 4 lata starszy od niego Krystian Rempała, który w 2016 roku stracił życie po fatalnym upadku na torze w Rybniku. Młody żużlowiec niesamowicie wzruszył prowadzących i słuchających audycję na falach Polskiego Radia Lublin historią swojego numeru startowego 842. Przyznał, że wziął on się z dodania numeru, z którym jeździł na mini-torze, do numeru, z którym startował jego tragicznie zmarły kolega Krystian Rempała. Przypomnijmy, że zmarł on kilka dni po kraksie w biegu młodzieżowym w Rybniku, kiedy spadł mu z głowy kask i uderzył głową w twardą nawierzchnię. To doprowadziło do obrażeń w wyniku których zmarł w szpitalu. Wypadek kolegi wstrząsnął Cierniakiem, ale go nie zniechęcił. Stanowczo zaprzeczył, kiedy redaktor Paweł Rurarz zapytał go, czy po śmierci przyjaciela nie pojawiły się u niego wątpliwości co do kontynuacji kariery. - Nie, w ogóle nie zastanawiałem się nad tym czy żużel wciąż jest sportem dla mnie. Wciąż bardzo chciałem jeździć - zaznaczył. - Wiem, że gdy wygrywam Krystian myśli o mnie i jest ze mną. Ja też cały czas myślę o nim. Mam uczucie jakbyśmy wciąż jeździli razem. Dlatego na każdym kevlarze zarówno klubowym, jak i reprezentacyjnym mam zawsze naszyte logo Krystiana. Wciąż jest ze mną i to nie zmieni się pewnie aż do końca kariery - zapowiedział. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!