W ostatnich latach mówiło się, że największym atutem Fogo Unii Leszno są juniorzy, którzy robią różnicę. Duet Bartosz Smektała - Dominik Kubera na długo zdominował swoich rówieśników. Eksportowa para młodzieżowców była też receptą na sukces w przypadku Stali Gorzów. W 2016 roku ich parę stanowili Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer. Dwukrotny mistrz świata wykręcił w tamtym roku średnią 2,477, w meczu zdobywał na ogół dwucyfrówki, a w całych rozgrywkach łącznie z bonusami zdobył aż 218 punktów. Astronomiczne liczby, jak na zawodnika w wieku 21 lat. Nie musielibyśmy przy tym dodawać, że Zmarzlik okazał się też najlepszym żużlowcem w całej PGE Ekstralidze. Trochę pecha miał przy tym Adrian Cyfer, bo choć jeździł bardzo solidnie, to cały czas pozostawał w cieniu utytułowanego kolegi. W każdym razie w sezonie 2016 Stal była naprawdę silną i zbilansowaną drużyną. Po słabszym 2015 roku w drużynie doszło do zmian, które dały piorunujący efekt. Z zespołem pożegnały się najsłabsze ogniwa, czyli Piotr Świderski i Tomasz Gapiński. W ich miejsce przyszli dobrze znani w Gorzowie Przemysław Pawlicki i Michael Jepsen Jensen. Pierwszy z nich zrobił swoją robotę, zaś Duńczyk trochę zawodził. Mimo, że pojechał naprawdę dobrze w finałach, to i tak nie przekonało to działaczy do przedłużenia z nim umowy. Tak czy siak, jeśli dorzucimy do tych nazwisk skutecznego jeszcze Krzysztofa Kasprzaka, Nielsa Kristiana Iversena i Mateja Zagara, to szybko zauważymy, że Stal miała naprawdę silny skład. Zespół świetnie jechał u siebie w rundzie zasadniczej. Przegrał tylko raz z Falubazem 44:46. Na nic się to zdało, bo gorzowianie i tak po rozegraniu czternastu spotkań byli liderem tabeli i do play-offów przystępowali w roli zdecydowanego faworyta do złota.W rundzie finałowej potwierdzili, że byli najlepszą drużyną całego sezonu. Najpierw odprawili z kwitkiem Betard Spartę Wrocław w półfinałach, a później to samo zrobili z Get Well Toruń w finale. W dwumeczu wcale tak łatwo jednak nie było. Torunianie wygrali na Moto Arenie 49:41 i na rewanż do Gorzowa jechali bronić przewagi. Nie udała im się ta sztuka, bo gospodarze zwyciężyli 51:39 i zdobyli tytuł. Rajderem finału został nie kto inny jak Bartosz Zmarzlik. W taki o to sposób mistrz zakończył swoje zmagania w wieku juniora. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>