Kaczmarek po zakończeniu wieku juniora jeździł dla klubów z Tarnowa, Ostrowa, Rawicza oraz Gdańska. Tylko w tym pierwszym ośrodku spędził dłużej niż rok, a dokładnie to dwa sezony. - A pokaż mi proszę klub, w którym chciałem i powinienem pozostać? - rozpoczął swoją wypowiedź wychowanek Unii Leszno, który w czerwcu będzie obchodzić już swoje 27. urodziny. Tak Daniel Kaczmarek tłumaczy częste zmiany klubów - W Toruniu skończyłem wiek juniora i nie było jeszcze w składach obowiązku kontraktowania żużlowca do 24 lat. Gdyby to wtedy już obowiązywało, na pewno bym został. Tarnów? Dobrze się tam czułem, ale sytuacja finansowa stała się bardzo zła i trzeba było szukać innych rozwiązań. O Ostrowie nie mamy co rozmawiać. Rawicz to jednak druga liga, a chciałem się rozwijać - powiedział.W listopadzie ubiegłego roku Kaczmarek zamienił Energę Wybrzeże Gdańsk na klub z Łodzi. - Rozmowy na temat przedłużenia umowy były prowadzone, ale wtedy zadzwonił Maciek Jąder i spytał, czy mam chwilę, aby podjechać z nim do Łodzi do prezesa Witolda Skrzydlewskiego. Po dwóch godzinach wychodziłem z tego spotkania z zamkniętym tematem kontraktu z Orłem - dodał zawodnik. Spadająca gwiazda czy wciąż lider? On jest największą zagadką tej ligi Mistrz Polski chwali prezesa Skrzydlewskiego i trenera Jądera Kaczmarek obsypał komplementami swoich przełożonych. - Nie ukrywam, że te dwie osoby miały kolosalne znaczenie dla ustalenia priorytetów w mojej sportowej przyszłości. O prezesie powiem krótko - terminowy, wypłacalny, słowny. Trener to mój dobry duch, a dodatkowo kolega i autorytet, do którego mam olbrzymie zaufanie w sprawach żużlowych - podkreślił.Dwukrotny złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, dwukrotny młodzieżowy mistrz Polski, a także złoty i srebrny medalista Mistrzostw Europy juniorów nie żałuje swoich wcześniejszych decyzji. - Zmiany były konieczne, abym mógł się dalej rozwijać. Na szczęście odchodziłem z klubów będących w trudnej sytuacji finansowej, ale jakoś udawało mi się to zrobić, zanim kompletnie traciły płynność finansową. Można powiedzieć, że miałem tutaj sporo szczęścia - stwierdził nowy żużlowiec Orła.Kaczmarek w tej samej rozmowie zwrócił uwagę na swój "pechowy" rocznik. - Żaden z nas nie zrobił wielkiej kariery, a zmiany w regulaminie promujące rozwój talentów i płynne przejście z wieku juniora do seniorów pojawiły się dopiero później - stwierdził.Niespełna 27-latek podał kilka przykładów zawodników z jego rocznika, którym w tym sporcie po prostu nie wyszło. Wymienił Alexa Zgardzińskiego, Dominika Kossakowskiego, Arkadiusza Potońca, Sebastiana Niedźwiedzia oraz Oskara Bobera. W tym biznesie nie ma sentymentów. Byli tylko zapchajdziurą?