Miniony rok w Wielkiej Brytanii został zdominowany przez pandemię koronawirusa. Do skutku nie doszły żadne rozgrywki ligowe. Na Wyspach udało się jedynie wyłonić indywidualnych mistrzów kraju we wszystkich kategoriach wiekowych. Wielki powrót klubowego ścigania ma nastąpić już za kilka miesięcy. Wszystko na to wskazuje, że huczne zapowiedzi po raz kolejny zakończą się klapą. W poniedziałkowy poranek całe tamtejsze środowisko zszokowali włodarze Swindon Robins. Aktualny mistrz kraju nie weźmie udziału w tegorocznych rozgrywkach SGB Premiership. Powody zaskakującej decyzji na stronie klubowej wyjaśnił Terry Russell, który pełni funkcję prezesa. - Przyszłość wszystkich sportów w naszym kraju w 2021 roku jest niepewna i moim zdaniem mało prawdopodobny jest fakt, iż na żużel będą mogli wejść kibice bez jakichkolwiek ograniczeń. Budżety zależą przede wszystkim od dochodów z dnia meczowego i wiele klubów może nie znieść kolejnego kryzysu po odwołaniu sezonu 2020. Nasz rząd w tej chwili nie jest nawet wskazać terminu, ani kroków które doprowadzą do zniesienia ograniczeń. To nie jest krytyka, a stwierdzenie faktów. To wszystko spowodowało, że nie wystartujemy w 2021 roku. Do podjęcia radykalnych kroków przyczynił się również remont obiektu w Swindon. - Jeśli dodamy do tego utrudnienia dla kibiców związane z przebudową stadionu, to naprawdę nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy wycofać się ze ścigania w 2021 roku. Chcemy powrócić w sezonie 2022 i mamy nadzieję, że wtedy wszystko będzie wyglądało o wiele lepiej niż obecnie. Proszę o zrozumienie kibiców, sponsorów, zawodników i wszystkich osób związanych z klubem. Mam nadzieję, że obecny rok pozwoli uporać się z kilkoma nieprzewidzianymi przeszkodami i ponownie pojawimy się w sezonie 2022 - zakończył Russell. Barwy klubu ze Swindon już niebawem mieli reprezentować tacy zawodnicy jak Jason Doyle, Rasmus Jensen, czy Troy Batchelor. Najgorzej sytuacja wygląda u pierwszego z nich. Przepis o ograniczeniu startów w ligach zagranicznych dla zawodników z PGE Ekstraligi spowodował, że mistrz świata z 2017 roku na rzecz Anglii zrezygnował z występów w Szwecji. Teraz Australijczyk musi szukać nowego klubu, a to może zakłócić jego przygotowania do nadchodzącego sezonu, ponieważ przez chwilę będzie musiał skupić się na negocjacjach. Jakby tego było mało, w Polsce sytuacja również nie wygląda kolorowo. Kto wie, czy sezon nie ruszy przy pustych trybunach, a co za tym idzie istnieje ryzyko zarobienia mniejszych pieniędzy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!