Dariusz Ostafiński, Interia: Zwolniłby pan trenera Piotra Żyto po niedzielnej porażce Falubazu ze Spartą. Mirosław Kowalik, były żużlowiec i trener: Nie. Nigdy nie byłem zwolennikiem takich wstrząsów. Sam znalazłem się w podobnej sytuacji. Przegrałem jeden mecz, zwolnili mnie i wiem, jak mało sympatyczna jest to sytuacja. A Falubaz nie powinien zmieniać Piotra Żyto, bo to dobry trener, da sobie radę. A jakby przyszedł nowy, to zanim połapie się, co z torem i drużyną, to zielonogórzanie zdążą spaść z ligi. Jednak rozwiązanie z torem, jakie zastosował trener Żyto na mecz ze Spartą, było słabe. To było słabe, choć z drugiej strony ja to się nie dziwię. Każdy ma swoją strategię i próbuje. W przypadku Falubazu to było uzgodnione z zawodnikami, więc tym bardziej. Natomiast ja mam taką refleksję, że najlepiej robić taki tor, który pasuje mojej drużynie, a nie robić tor przeciwko gościom. Tu zrobiono coś przeciwko i nie zagrało. Sparta jest na tyle silna, że dla nich nie było różnicy, na jakim torze jeżdżą. Za tydzień Falubaz jedzie o życie z Apatorem. Ma szansę się utrzymać. Oczywiście, że ma. Już od jakiegoś czasu wiemy, że walka o utrzymanie rozegra się między Falubazem, Apatorem i GKM-em. Różnie może być. Ja daję każdemu równy procent szans. Dla tych drużyn i klubów to będą trudne tygodnie, dla kibiców gratka. Pytanie, czy Falubaz musi za tydzień wygrać z Apatorem za trzy, czyli z bonusem, czy wystarczy za dwa? W Toruniu było 51:39, więc na miejscu Falubazu, to skupiłbym się na wygraniu za dwa, bo z bonusem to może być problem. Na ten moment nie widzę możliwości, żeby zielonogórzanie wygrali różnicą trzynastu punktów. Dwa też im jednak coś dadzą. Odbiją się, złapią oddech. Łatwo jednak nie będzie, bo Apator lubi tam jeździć i nieźle prezentuje się na wyjazdach. Moim zdaniem Falubaz musi wycisnąć maksa, bo przecież GKM zdobył dodatkowe punkty kosztem Sparty i Motoru. W tej sytuacji tak Falubaz, jak i Apator też muszą szukać czegoś ekstra. Na początek to może być bonus zgarnięty kosztem bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Tylko że ja bym chciał zaznaczyć, że GKM jest tylko teoretycznie na plusie. Żeby te dodatkowe punkty spożytkować, muszą wygrać u siebie z Falubazem i Apatorem. Kiedyś, kiedy na grudziądzkim torze liczył się start, to byłoby łatwiejsze. Teraz można tam jednak wyczyniać cuda, więc łatwo nie będzie. GKM ma też kłopot po rezygnacji tunera Ryszarda Kowalskiego ze współpracy z klubem. Nie dziwię się Rychowi. Znam go, wiem, że ma swoje zasady i jak ktoś je łamie, to nie ma zmiłuj. To oczywiście może się odbić, ale nie wyciągałbym jeszcze daleko idących wniosków na podstawie wyników Pawlickiego i Bartkowiaka w Częstochowie. Wiemy, że to oni na tym ucięciu współpracy stracą najbardziej. Zobaczymy, co pojadą w następnej kolejce, wtedy będzie można powiedzieć więcej. Czy Stal Gorzów wygrywając z Apatorem wróciła na właściwe tory? Chyba nie. Ten zespół ma o wiele większe możliwości. Mam wrażenie, że Stal po małej zadyszce znów rozwija skrzydła, ale robi to powoli. Finalnie gra o złoto rozstrzygnie się między Stalą, Unią i Spartą. Sparta w tej chwili prezentuje się najbardziej okazale. Rzeczywiście. Wrócił Woffinden po bolesnej kontuzji łopatki i szybko się wmontował w zespół. Ta maszyna teraz jest już naprawdę nieźle rozkręcona. A jeszcze rozwijają się juniorzy. Patrzę z dużą radością na rozwój Michała Curzytka, z którym miałem kontakt w Rzeszowie, gdzie dołożyłem swoją cegiełkę do jego rozwoju. W ogóle to mieliśmy w tym roku mieć juniorski dramat, a tymczasem młodzież nieźle się prezentuje. To prawda. Choć po ostatniej kolejce, to ja mam taką refleksję, że niektórzy mogliby bardziej myśleć. Taki Nowacki nie może zamykać gazu na wejściu i wjeżdżać na koło innego zawodnika, w tym przypadku Lewandowskiego. Z tego wzięła się spora kraksa i cud, że nie stało się nic poważnego. Mam nadzieję, że Nowacki przeanalizuje to, co zrobił. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź