Dariusz Ostafiński, Interia: Panu też nie pasuje to, że zawodnicy Sparty mają kosmiczną prędkość? Mirosław Kowalik, były żużlowiec i trener: Mnie nie pasuje to, że mają taką silną drużynę. Już słyszałem od bardzo szanowanych osób, że silniki z kosmosu, opony też. Mnie te dziwne teorie jakoś jednak nie przekonują. Nie wierzę w to. Mają świetną drużynę, dobrego mechanika i tyle. Zatrzymajmy się na oponach, bo to z nimi krytycy mają największy problem. Mówi się, że te, na których jeżdżą zawodnicy Sparty, są zbyt miękkie. Nie wiem, nie spotkałem się, trudno jest mi zabierać głos. A nie dziwi pana, że nagle kilku zawodników odskakuje konkurencji, a te obrazki są bliźniaczo podobne do tych sprzed roku, kiedy na rynku pojawiła się miękka opona Anlasa. Być może mamy jakąś powtórkę, ale to już służby techniczne powinny się tym zająć i wyłapać te opony, które nie spełniają norm. Nie sądzę, żeby Sparta bawiła się w jakieś przekręty, ale jak są wątpliwości, to sprawdzić oczywiście trzeba. Kontrola musi być. Najlepiej raz na miesiąc zrobić taki niezapowiedziany nalot, zabrać ogumienie do testów i po sprawie. W PZM uważają, że powinna być jedna opona dla ligi. To chyba nie jest dobre rozwiązanie. Jednemu pasuje Mitas, innemu Anlas. Każdy ma prawo wybrać. Jak powiedziałem, jedna kontrola na miesiąc wystarczy, by zapanować nad problemem. Po ostatnim weekendzie zabrano opony do kontroli. Usłyszałem też przy okazji od jednego z trenerów, że jak okaże się, że coś z ogumieniem jest nie tak, to Sparcie powinno się odebrać punkty. A dlaczego? Jak zawodnicy zakładali homologowane opony, to nie mogą odpowiadać za to, co się stało. Pójdę dalej, nawet jeśli Sparta wiedziała, że z tymi oponami jest coś nie tak, to nie może na tym stracić. Jest homologacja, nie ma kary. Chyba że dla organu kontrolującego za to, że pozwolił tak długo z tych opon korzystać, bo temat się ciągnie od kilku tygodni. Falubaz utrzymał się dzięki remisowi w Grudziądzu? Według mnie możliwych jest jeszcze kilka scenariuszy. Najbardziej prawdopodobny jest ten, że Falubaz, Apator i GKM kończą z 6 punktami na koncie. Wtedy Falubaz się utrzyma. Jakby nie było, teraz to GKM jest na najkrótszej drodze do spadku do pierwszej ligi. Jakby Falubaz wygrał, to ta droga byłaby jeszcze krótsza. Jednak to GKM mógł prędzej wygrać. Głupio punkty potracił. Raz ten bzdurny upadek Miesiąca na pierwszym łuku, a dwa to defekt Pawlickiego po starcie. Miesiąc próbował chyba coś wymusić, a Pawlickiego szkoda, bo miał swój dzień. GKM był jednak bez wątpienia bliżej wygranej. Moim zdaniem wspomniany przez pana scenariusz, że trzy drużyny kończą z 6 punktami, jest bardzo prawdopodobny. Bo, czy którąś z drużyn z dołu tabeli stać na punkty w meczach z tymi innymi, lepszymi drużynami? Apatora stać na wygraną u siebie. Może nie z Motorem, który ma dwóch mocnych juniorów, ale ze Stalą lub Unią już tak. Leszno ma fajny zespół, ale jedzie w kratkę. GKM ma u siebie Włókniarza, Falubaz też ma Włókniarza i Unię. GKM ma marną szansę na cokolwiek. Natomiast Falubaz prędzej może ugrać coś ekstra. Niemniej, jak powiedziałem, wiele wskazuje na to, że spadnie GKM. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji