Jeszcze kilka lat temu Anglia przez wielu była nazywana stolicą światowego żużla. W Elite League (obecnie SGB Premiership, czyli najwyższa klasa rozgrywkowa w kraju - dop.red.) ścigały się wielkie nazwiska. Popularnością cieszyły się również transmisje telewizyjne. Nawet w Polsce zmagania na Wyspach śledziło mnóstwo fanów. Nic więc dziwnego, bo piękne ściganie w połączeniu z klasowymi żużlowcami to połączenie idealne. Od kilku lat czarny sport w Wielkiej Brytanii stanął w miejscu. Wszystkiemu winne są oczywiście pieniądze. Żużlowcy decydują się na występy w Polsce i Szwecji, gdzie mogą liczyć na dużo większy zarobek. Jazda w SGB Premiership jest po prostu nieopłacalna. Nawet telewizja pokazuje maksymalnie dwadzieścia spotkań w całym sezonie. Swoje odgrywa również przygotowanie toru. Nawierzchnie w Wielkiej Brytanii uchodzą za jedne z najniebezpieczniejszych na całym świecie. - Zostaliśmy w miejscu. Jeżeli nasi rodacy chcą odnosić sukcesy, to tory muszą odpowiadać europejskim standardom - grzmi Craig Cook, były uczestnik cyklu Speedway Grand Prix. Aktualnie do czołówki światowej należy tylko dwóch Brytyjczyków. Wielką gwiazdą jest niewątpliwie trzykrotny mistrz świata Tai Woffinden, który wciąż ma apetyt na kolejne tytuły. Kroku próbuje dotrzymać mu Robert Lambert, czyli aktualny najlepszy zawodnik w Europie. Przed kolejnym sezonem w PGE Ekstralidze jest z kolei młody Daniel Bewley. Nazwisk mogłoby być z pewnością więcej, jednak na przeszkodzie stoją przede wszystkim finanse. - Pojechanie w Polsce około dziesięciu spotkań i wyłożenie na to tysięcy funtów jest po prostu bez sensu. To wszystko się nie opłaca. Nie miałem potrzeby jazdy w tym kraju, bo pewnie byłbym na minusie. Miałem co prawda kilka telefonów, ale bardzo łatwo było mi powiedzieć nie. Ciężko jest tak nagle jechać do Polski i ścigać się z tamtejszymi żużlowcami. Tam wyścigi wyglądają zupełnie inaczej niż u nas, w Wielkiej Brytanii - dodaje Craig Cook na łamach portalu speedwaygp.com. Do tego by żużel w Anglii powstał z kolan, potrzebna jest zmiana myślenia wielu ludzi zarządzających tamtejszymi klubami. Niestety w najbliższym czasie się na to nie zanosi, choć jest kilka wyjątków. - Mamy, chociażby taki zespół jak Berwick. Promotorzy nie są tam bogaci, ale wkładają wiele wysiłku w prowadzenie drużyny. Takie osoby chcą, aby żużel ponownie wrócił na szczyt. Nie chodzi im tylko i wyłącznie o zarobek. Po prostu starają się stworzyć jak najlepszy produkt i przyciągnąć wielu kibiców na trybuny - zakończył 33-latek. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!