Sektor podnośnikowy wywołał rok temu istny szał. O kibicach z Lublina, którzy wynajęli taki sprzęt mówiono nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Była to rzecz absolutnie nowa, niejako będąca odpowiedzą fanów na zamknięcie trybun lub tylko częściowe ich otwarcie. Zdjęcia wieczornych meczów Motoru w obecności podnośników wyglądały kapitalnie i zrobiły klubowi świetną reklamę. W tym roku zapewne będzie podobnie, bo są kibice, którzy w takiej formie śledzenia zmagań momentalnie się zakochali. Co prawda są daleko od wydarzeń torowych, ale perspektywa jest po prostu niepowtarzalna. Nie wszędzie jednak w grę wchodzą tylko podnośniki. Są stadiony, które wokół mają miejsca z widocznością lepszą niż niektóre sektory. W Lesznie kibice raczej nie mają na co liczyć. Tamtejszy stadion jest zabudowany i nie ma większych szans, by cokolwiek dostrzec z zewnątrz. W Gorzowie i Wrocławiu jest podobnie. Ale już w Zielonej Górze stając na wzniesieniu niedaleko stadionu, można rywalizację obserwować. W Grudziądzu zaś wokół obiektu jest mnóstwo łatwych do wspinaczki drzew, z których bez problemu można oglądać zawody. Takiej możliwości nie ma niestety w Częstochowie, ani w Toruniu, gdzie stadiony są szczelnie zabudowane. Lublinianie zaś mogą ewentualnie przez mały prześwit na drugim łuku dojrzeć co nieco, jeśli chodzi o walkę na torze. Nieco lepsze perspektywy są w eWinner 1. Lidze. Bydgoscy fani żużla wiedzą już, że z wysokich pięter szpitala im. Jurasza oraz budynków przy ulicy Powstańców Wielkopolskich widać żużel jak na dłoni. W Gnieźnie można wdrapać się na stojący za drugim łukiem nieużytek, z którego także nieźle widać. W Krośnie wystarczy... pokonać rzeczkę za stadionem i na lekkim wzniesieniu obserwować zawody. W Tarnowie w pobliżu torów kolejowych jest miejsce, z którego można coś dostrzec, ale to miejsce położone daleko od toru. W podnośniki zaś musieliby zaś zaopatrzyć się kibice w Gdańsku, Ostrowie, Rybniku czy Łodzi, bo tam za bardzo spoza stadionu żużlowców nie widać. Jeśli chodzi o 2. Ligę Żużlową, to najlepsza sytuacja jest w Rzeszowie, gdzie rywalizację na torze można śledzić niemal z ulicy obok stadionu, biegnącej wzdłuż prostej startowej. Ciekawie jest także w Opolu. Tam można stanąć w okolicy drugiego łuku i przez prześwit spoglądać na tor. W Poznaniu podobnie jak w Grudziądzu - tor położony jest w pobliżu niewysokich drzew i wdrapanie się na nie wcale nie musi być wielkim problemem. W Daugavpils można na żużel rzucić okiem przez dawną bramę wyjazdową, ale widać stamtąd tylko fragment toru. Rawicz umożliwia obserwowanie rywalizacji z poziomu nasypu kolejowego, ale z oczywistych względów nie jest to miejscówka bezpieczna. To dość oblegana trasa i często jeżdżą tamtędy pociągi, z których swoją drogą także można dostrzec, co dzieje się na torze. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź