Przyszłość Mateusza Cierniaka elektryzowała żużlowe środowisko co najmniej od roku. Dokładnie dwanaście miesięcy temu wydawało się, że junior już wtedy odbierze kurs na PGE Ekstraligę. Interesowała się nim bardzo mocno m.in. Betard Sparta Wrocław. Ostatecznie żużlowiec postanowił zostać w Unii Tarnów. Tym razem też bardzo poważnie rozważał taki scenariusz. Jeszcze do niedawna wydawało się, że najbogatsze kluby znowu obejdą się smakiem. Sytuacja zmieniła się jednak bardzo dynamicznie. W ostatnich dniach team Cierniaków rozmawiał z władzami Unii Tarnów. Macierzysty klub miał proponować zawodnikowi naprawdę dobre warunki finansowe. Oprócz tego działacze przekonywali, że Cierniak wszystko będzie miał na miejscu - szkołę, treningi, rodzinę, a dodatkowy rok spędzony w eWinner 1. Lidze nie wpłynie negatywnie na jego rozwój. Sęk w tym, że w sezonie 2021 dobrych juniorów w PGE Ekstralidze będzie jak na lekarstwo. Cierniak należałby więc do jej ścisłej czołówki. Po drugie oferty, które spływały były naprawdę kuszące. Najgłośniej mówi się o Motorze Lublin i Betard Sparcie Wrocław. Obóz zawodnika nie poinformował jeszcze, który klub będzie nowym pracodawcą Mateusza, ale z naszych informacji wynika, że wyścig o utalentowanego Cierniaka wygrał prezes Jakub Kępa z Motoru Lublin. Byłby to jeden z największych hitów tegorocznej giełdy transferowej. Unia Tarnów ma więc czego żałować, bo właśnie straciła jednego z najlepszych zawodników w drużynie. Teraz działacze muszą liczyć na szybki rozwój pozostałych juniorów - Przemysława Koniecznego, Dawida Rempały czy Piotra Świerszcza.