- To świetna sprawa dla słowackich fanów i dla mnie. Najlepsza promocja, jaką możemy mieć - mówił uradowany Martin Vaculik dla fimspeedway.com. To były jego pierwsze słowa po tym, jak ogłoszono, że cykl mistrzostw świata zagości w 2023 roku w słowackiej telewizji publicznej. Wiemy już, iż w tym roku Słowacy także będą mogli śledzić poczynania swojego rodaka. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz będą trzymać kciuki za zdobycie tytułu mistrza świata. Dokonał historycznego wyczynu. Teraz czas na mistrzostwo świata Martin Vaculik od wielu lat zaliczany jest do światowej czołówki w naszej dyscyplinie. Brakowało mu tylko sukcesu w Grand Prix. Często na przeszkodzie stawały kontuzje, które wykluczały go z kilku rund cyklu. W mistrzostwach świata musisz być przede wszystkim całym i zdrowym oraz powtarzalnym do bólu. To jest klucz do sukcesu. Szczególnie tego pierwszego brakowało Vaculikowi. W końcu w ubiegłym roku Słowak przejechał tak dobry sezon, że bez dyskusji zasłużył na jeden z krążków. Ostatecznie na jego szyi zawisł brązowy medal, o którego do samego końca rywalizował razem z Jackiem Holderem. I to wszystko na oczach setek słowackich fanów. Tak się złożyło, że od momentu pokazywania żużla w publicznej telewizji, ich rodak zdobył pierwszy w historii medal dla Słowacji w mistrzostwach świata. Ludzie kochają takie historie. Wciąż jest w cieniu żony. To ona rozdaje autografy Jego żona, Kristína Turjanová, jest aktorką. Występuje ona w teatrze od 16. roku życia. Zagrała także główną postać w jednym z seriali telewizyjnych. Między parą jest 11 lat różnicy. Kristína jest znana w swoim kraju i to ona najczęściej robi sobie zdjęcia z fanami oraz rozdaje autografy. Zupełnie odwrotna sytuacja występuje natomiast w Polsce, gdzie Martin ma swoich oddanych kibiców. To w naszym kraju jest rozpoznawalny. Popularność żużla na Słowacji jednak wzrasta. Vaculik po historycznym sukcesie znalazł się w czołowej piątce słowackich sportowców 2023. Kolejne trofea i medale mogą podziałać tylko i wyłącznie na jego korzyść. O Bartoszu Zmarzliku też mało kto wcześniej słyszał spoza środowiska żużlowego. Teraz można zaryzykować, że co drugi Polak wie, kim jest Zmarzlik.