W kilka meczów rozkochał w sobie całą Stal Gorzów Marcus Birkemose do dorosłego żużla wszedł w najlepszy z możliwych sposobów. Duńczyk tak zachwycał w swojej rodzimej lidze, że z miejsca określono go złotym dzieckiem tamtejszego speedwaya. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. W każdym spotkaniu junior zapisywał przy swoim koncie dwucyfrową liczbę punktów i regularnie objeżdżał klasowych zawodników. Pomimo, iż wziął udział w zaledwie kilku meczach, jego kapitalne wyniki nie przeszły bez echa. 17-latek najbardziej przekonał do siebie działaczy Stali Gorzów, którzy do końca walczyli o względy młodzieżowca z innymi polskimi klubami. Ostatecznie skończyło się na pięcioletnim kontrakcie. Dla samego żużlowca podpisanie umowy musiało być nie lada wydarzeniem, ponieważ niektórzy całe życie marzą o startach w tak wielkim klubie, a jemu udało się to osiągnąć w zaledwie kilka miesięcy od debiutu. Wierna kopia Pedersena Nie bez powodu Marcusa Birkemose wielu kibiców porównuje do wielkiego Nickiego Pedersena. Duńczyk pokazał swój temperament w debiutanckim meczu w barwach drugoligowego SpecHouse PSŻ-u, do którego został wypożyczony z Moje Bermudy Stali. Wówczas uwagę obserwatorów przykuło jego zachowanie w parku maszyn, gdzie po niepowodzeniach rzucał czym popadnie i używał przy tym niecenzuralnych słów. Jazda także była daleka od ideału, ponieważ sam zainteresowany oczekiwał od siebie znacznie więcej niż pięciu punktów z bonusem z kilku wykluczeniami na koncie. 17-latek przypomina Pedersena również na torze. Młodzieżowiec imponuje agresywną sylwetką i zadziornością, a dokładnie to samo cechuje trzykrotnego mistrza świata. Co najważniejsze, nikogo nie skrzywdził i jest przy tym skuteczny, ponieważ swój pierwszy sezon na polskich torach zakończył z kosmiczną wręcz średnią 2,225, wprawiając tym samym w osłupienie wielu sceptycznie nastawionych do niego ludzi. Stworzony do wygrywania Marcus Birkemose nie przejechał jeszcze dwóch pełnych sezonów w dorosłym speedwayu, a na swoim koncie ma już wiele osiągnieć, których zazdrości mu niejeden zdecydowanie starszy kolega z toru. Przede wszystkim największym sukcesem 17-latka jest zdobycie brązowego medalu Speedway of Nations, czyli nieoficjalnych drużynowych mistrzostw świata. Utalentowany zawodnik w październiku 2020 dokonał tej sztuki wraz z Leonem Madsenem i Andersem Thomsenem. Poza wielkim sukcesem w Lublinie, może pochwalić się również tytułem indywidualnego mistrza Europy juniorów. Jakby tego było mało, pod koniec sezonu 2020 po raz kolejny zaskoczył świat i pojawił się na najniższym stopniu podium w indywidualnych mistrzostwach Danii, gdzie odprawił z kwitkiem chociażby Leona Madsena, Nielsa Kristiana Iversena, czy Kennetha Bjerre. Nic więc dziwnego, że w przyszłości widzi się go jako człowieka walczącego o złoty medal w Grand Prix. Najgorsza zima w karierze, najlepszy sezon w życiu? Jeszcze nie tak dawno ku zaskoczeniu całego środowiska, Birkemose był o krok od zawieszenia kariery. Świat obiegła wówczas informacja o niepowołaniu zawodnika do kadry narodowej, a powodem takiej a nie innej decyzji miały okazać się prywatne problemy żużlowca. Na całe szczęście młodzieżowiec w kilka tygodni uporządkował wszystkie sprawy i już wiosną razem z kolegami z Moje Bermudy Stali mógł spokojnie przygotowywać się do sezonu. Ciężar z serca spadł nie tylko działaczom, ale i także kibicom gorzowskiego klubu, którzy widzą w Duńczyku przyszłą gwiazdę zespołu i zawodnika na lata. Mają ku temu podstawy, bowiem żużlowiec z roku na rok będzie zyskiwał coraz większy bagaż doświadczeń, więc siłą rzeczy jego forma również pójdzie w górę. Wiele wskazuje na to, iż przed Marcusem Birkemose najlepszy sezon w karierze. Na treningach przekonał do siebie Stanisława Chomskiego i to właśnie utalentowany junior znalazł się w kadrze meczowej Moje Bermudy Stali na wyjazdowy mecz z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em. Niedzielne spotkanie będzie dla nastolatka pierwszym poważnym sprawdzianem w naszym kraju. Nie należy bowiem porównywać spotkań w 2. Lidze Żużlowej do rywalizacji w PGE Ekstralidze. Jeżeli 17-latek nie zawiedzie, może wówczas zyskać miejsce w składzie nawet do końca sezonu, zwłaszcza, że formą nie imponuje jego główny konkurent, czyli Rafał Karczmarz. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź