Jakub Czosnyka, Interia.pl: Jakie nastroje w Grudziądzu przed meczami o wszystko?Marcin Murawski, prezes ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz: Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nie ma już żadnej granicy błędu i chyba wszyscy są tego świadomi. Wiemy, że droga do utrzymania jest długa i trudna. Nie możemy się pomylić przede wszystkim my, ale także korzystnie muszą układać się mecze rywali. Jesteśmy jednak mocno zmobilizowani. Zawodnicy się dosprzętowili. Wierzymy w pozytywne zakończenie niedzielnego meczu z eWinner Apatorem Toruń. Czyli cel jest jasny - wygrać dwa ostatnie mecze w Grudziądzu.Na razie skupiamy się na tym pierwszym. Następne spotkanie w Grudziądzu mamy dopiero 20 sierpnia, więc jeszcze zdążymy o nim pomyśleć. Teraz nasze głowy skoncentrowane są na derbach.Jak wyglądają te przygotowania do meczu? Zaplanowaliście może coś ekstra?Organizujemy tyle treningów, ile życzą sobie zawodnicy oraz trener. Skupiamy się przede wszystkim na aspekcie sprzętowym, aby pod tym względem wszystko działało.Myślicie w klubie w ogóle o ewentualnym spadku?Jeśli chodzi o przyszły sezon, to mamy pewien dyskomfort, bo nie mamy pewności, w której lidze będziemy startowali. Mamy jednak warianty A i B, bo musimy myśleć dwutorowo. Są więc gotowe różne wizje.Zakładam, że już jesteście po pierwszych rozmowach, choć wiem, że tego mi pan nie potwierdzi.Rozmów jeszcze nie było, bo wiemy od kiedy oficjalnie można rozmawiać z zawodnikami. Powiedziałbym, że to na razie bardziej wizja, czy na przykład lista życzeń, którą przedstawia trener. Na tym etapie myślę, że trzeba mieć już takie rzeczy przedyskutowane.Nicki Pedersen już zapowiedział, że chce nadal jeździć w PGE Ekstralidze. Jest w ogóle taki scenariusz, że wszyscy pozostali zawodnicy otrzymają propozycję kontraktu i misję szybkiego awansu?Jeśli chodzi o nazwiska, nie chciałbym się wypowiadać, bo to są dopiero wstępne plany. Mogę natomiast powiedzieć, że jeśli faktycznie byśmy spadli, to na pewno będziemy chcieli szybko do tej PGE Ekstraligi wrócić. A jak pan ocenia pracę trenera Janusza Ślączki?Na końcowe oceny przyjdzie czas po zakończeniu sezonu. Wszystko w swoim czasie sobie podsumujemy.Czy Krzysztof Kasprzak dzięki niezłemu występowi w Gorzowie zapewnił sobie miejsce w składzie na najbliższy mecz?Trener ma niezły ból głowy. Z tego co wiem, to nadal nie jest przekonany, na kogo postawić. Musi podjąć męską decyzję na bazie własnych obserwacji.Wszyscy zastanawiają się, jaki jest problem Krzysztofa Kasprzaka. Może pan mi to wytłumaczy.Rozmawialiśmy wielokrotnie z zawodnikiem. Sprzęt jego na pewno przygotowany był na najwyższym poziomie. Kiedy coś szło nie tak, to zakupywał nowe silniki. Teraz jest zresztą podobnie. Widzimy też, że problem nie tkwi tylko w silnikach, ale również w braku objeżdżenia. Krzysztof po słabym sezonie nie czuł się pewnie na torze. Mamy nadzieje, że takie wyścigi jak ten z Bartkiem Zmarzlikiem w Gorzowie dodadzą mu skrzydeł. Zresztą dobrze też, że ruszyła już liga szwedzka i on sam ma znacznie więcej jazdy. To już na koniec proszę powiedzieć, jak czuje się trener Robert Kościecha.Jest po zabiegu, ma wstawione płytki w stopie. Ten uraz wymagał zabiegu w grudziądzkim szpitalu, gdzie zespolono mu kości. Trener Kościecha był już nawet na treningu naszej młodzieży. Rozpoczął rehabilitację, a w usztywnieniu będzie musiał chodzić jeszcze około 4 tygodni. Myślę, że najgorsze już za nim.Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas!