Prezes Wilków Krosno - Grzegorz Leśniak pręży w mediach społecznościowych muskuły. Po dwóch ostatnich wygranych na swoim torze wrzucił zrzut ekranu tabeli eWinner 1. Ligi, na której szczycie znalazł się beniaminek i pyta, czy ktoś się przed sezonem spodziewał takiej historii. Panie prezesie, proponuję zejść na ziemię i dać sobie na wstrzymanie. Rozumiem wielką euforię, ale ciekawe, czy byłby pan taki odważny, gdyby w klubie przez pana dowodzonym nadal był ten sam skład zakontraktowany w zimie. Bez Vaclava Milika i Tobiasza Musielaka, a z Danielem Jeleniowskim i Peterem Ljungiem, którzy okazali się kozłami ofiarnymi inauguracyjnej klęski w Rybniku. Podejrzewam, że nie pochwaliłby się pan żadnym zdjęciem, bo i pozycja lidera raczej by wam nie groziła. Wasza sytuacja diametralnie zmieniła się po podniesieniu z rynku dwóch strzelb. Brawa za szybką reakcję, ale jednak przyda się wam trochę lodu na rozgrzane głowy. To jeszcze nie moment na wypinanie piersi do orderów. To nie tak, że mam coś do Wilków. Bardzo im kibicuję, bo stosunkowo nowy ośrodek rośnie na naszych oczach. Jeszcze niedawno było tam bardzo biednie, a teraz krok po kroku Wilki wzbijają się na organizacyjny top. W Krośnie żużel podnosi się z kolan, przeżywa prawdziwy renesans, a i stadion pięknieje. Wracając do aspektu sportowego, przystopowałbym z tym wpychaniem Wilków do czwórki. Krośnianie chwycili Abramczyk Polonię bez Adriana Gały, a Orzeł Łódź bez Aleksandra Łoktajewa. Oba zespoły były bardzo osłabione i na tym etapie sezonu nie są przesadnie mocne, a w mojej opinii nieźle się Wilkom postawiły. Goście wysłali do Krosna składy "aru, aru, ni piniendzy, ni towaru". Manewry taktyczny były ograniczone do minimum. A odejmijmy Musielaka z Milikiem i Krosno przegrywa z kretesem już w Ostrowie. Może to odważna teza, ale coś czuje, że i Polonia wyjechałaby z Podkarpacia bogatsza o dwa punkty. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź