Wszystko wskazuje na to, że Chrisowi podziękują w Toruniu na pewno. Ma po prostu katastrofalny sezon. Powiedziałbym wręcz, że to jego postawa spowodowała konieczność drżenia o ligowy byt przez pewien moment. Jack cały sezon jedzie znacznie lepiej, ale jak na tego zawodnika to też bez rewelacji. Oni podczas meczów ciągle oglądali się na siebie. Teraz pytanie: kto komu źle doradzał? Czy oni razem się przygotowywali do sezonu? W parku maszyn wszystko ze sobą konsultowali, to było widać. Może to Chris nie trafiał, a Jack to powielał. Przecież młodszy z braci naprawdę jest ambitny i potrafi jeździć. Pokazał to nie tylko w barwach Apatora, ale także rok temu startując w Gorzowie. Dla czystości sprawy najlepiej by było, jakby panowie się rozdzielili i każdy znalazł klub dla siebie. To mogłoby im pomóc. W Toruniu nie będą już wyrzucać pieniędzy, bo i tak muszą dokonać bardzo dużych wzmocnień. Osobiście uważam, że z Jackiem się nie pożegnają. Rewolucja musi być, tylko pytanie czy będą na to środki finansowe. Dużo mają do zrobienia, bo gdyby jednak Jack odszedł, to trzeba też załatać dziurę po Chrisie. Potem kwestia, co z Miedzińskim. Tak naprawdę do tej drużyny pasują teraz tylko Lambert, Lewandowski oraz leczący kontuzję Przedpełski. Najwięcej kosztują wymiany żużlowców. Ci, którzy wiedzą, że są planowani do zastąpienia zawodnika w danym zespole, lubią to wykorzystywać i oczekiwać dużych kontraktów. Chrisa wymienić trzeba, bo przecież widać, że on w ogóle się nie angażuje. Wygląda, jakby nie inwestował w sprzęt, a wokół ma kilku dobrych tunerów. Gdy rok temu Chris startował we Wrocławiu, a Jack w Gorzowie, to wyglądało zupełnie inaczej. Powinni więc odejść, ale do innych klubów. Idąc gdzieś razem, skazują się na powtórkę. Nie zdało to egzaminu w Toruniu, nie zda i w nowym zespole. Holderowie to nie Gollobowie. Na ten pakiet nikt się nie skusi. Tomek i Jacek poza tym mieli nad sobą bat ojca. Holderowie kogoś takiego nie mają.