Abramczyk Polonia rozbiła beznadziejnie słabą Unię Tarnów i zaczęła eWinner 1. Ligę w sezonie 2021 od efektownego zwycięstwa. Cały seniorski skład z jednym drobnym wyjątkiem rozbił bank i wystawił prezesowi Jerzemu Kanclerzowi faktury na niezłe sumki. Tym, którzy odlecieli po poniedziałkowym zwycięstwie bydgoszczan proponuje zejść jednak na ziemię. Prawdziwa weryfikacja i egzamin dojrzałości dla tej drużyny nastąpi w pierwszym, lepszym meczu wyjazdowym. A jest co poprawiać i nad czym pracować. Po pierwsze jest problem z Grzegorzem Zengotą. Zawodnik na tle kiepskiego rywala wyglądał fatalnie. Kreowany na lidera żużlowiec Abramczyk Polonii jest w tej chwili cieniem samego siebie z końcówki poprzednich rozgrywek, gdy był jednym z bohaterów Bydgoszczy, ratując rzutem na taśmę zespół przed niemal pewną degradacją do 2. Ligi Żużlowej. Teraz sygnały są niepokojące. W Grzesiu nie było widać woli walki, brakowało ambicji. Wychowanek Falubazu Zielona Góra woził się za kolegami, jego jazda była wybitnie asekuracyjna. Jestem daleki od stwierdzenia, że Zengota złapał jakąś blokadę, chociaż doskonale wiemy z jak poważną kontuzją się zmagał. Długo nie było przecież pewne, czy chłopak wrócić w ogóle do ścigania. Czy to już czas żeby pomyśleć o wzmocnieniu formacji seniorskiej? Prezes Wilków po demolce w Rybniku zadziałał błyskawicznie. W jednym tygodniu zakosił z rynku Vaclava Milika i Tobiasza Musielaka. Ewentualne pole manewru się skurczyło. I nie chodzi tylko o to, że Zengota jest w lesie z formą. Abramczyk Polonia zgłaszała w zimie wysokie aspiracje, a ta polska kołdra seniorska jest bardzo krótka. Josh Grajczonek został w Australii i poza Zengotą oraz Adrianem Gałą nie ma nikogo. Działacze balansują więc na granicy ryzyka. Jedna kontuzja zburzy całą konstrukcję. Gdyby to ode mnie zależało, zacząłbym powoli wybierać numer telefonu do Pawła Miesiąca. Ponoć Jerzy Kanclerz był parę miesięcy temu bardzo blisko dogadania się z zawodnikiem, ale ten wybrał ofertę Unii Tarnów, od której dostał niedawno zielone światło na poszukiwania nowego klubu. I teraz prezes ma szansę do ponowienia propozycji. Moim zdaniem lepiej się nie ociągać, bo podejrzewam, że za chwilę chętnych na tego zawodnika nie zabraknie. Przykro mi, ale innych wartościowych kandydatur Polaków nie dostrzegam. Pan prezes wzbraniał się w zimie, że nie będzie nikogo ściągał w trakcie sezonu. Ale jeżeli komuś przyświecają ambitne cele, chyba warto złamać obietnicę. Zwłaszcza, że nie wiadomo, ile potrwają kłopoty Zengoty. Druga sprawa to młodzieżowcy. Od dawna wiadomo, że oni zespołu z Bydgoszczy nie zbawią. Są wystawiani na sztukę, więc wynik drużyny jest uzależniony od równej i wysokiej punktacji podstawowej piątki. Gdy jeden się wyłamie i zaliczy gorszy występ, od razu robi się ciepło. Skądś to znamy prawda? Abramczyk Polonia ma skopiowany model leszczyński, tylko trochę innych kaliber armat. W Bydgoszcz z dużymi nadziejami czekają na debiut utalentowanego Wiktora Przyjemskiego. A to już za chwilę. Chłopak w maju skończy szesnaście lat i dobrze poprowadzony może stanowić o sile juniorskiej formacji Gryfów przez najbliższe kilka lat. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź