Piotr Kaczorek, Interia: Dotychczas był pan kojarzony głównie z Polonią Bydgoszcz, od tego sezonu jest pan sponsorem tytularnym grudziądzkiego GKMu. Skąd w ogóle pomysł, żeby zaangażować się żużel w Pile? Zbigniew Leszczyński, właściciel firmy ZOOLeszcz, członek zarządu PKŻ Polonia Piła: Jakiś czas temu na spotkaniach naszej czwórki rozmawialiśmy o tym, że żal patrzeć, że tak zasłużony klub w Polsce, na którego mecze wszyscy jeździliśmy, spotkała taka sytuacja, że stadion stoi pusty i nie ma wielkiej nadziei, żeby stanęło to na nogi. Zdecydowaliśmy się, żeby spróbować to reaktywować i po rozmowie z panem prezydentem, która była dość krótka, ale bardzo owocna i rzeczowa, widzieliśmy, że znaleźliśmy wspólny język i stąd ta inicjatywa. Jest czterech pasjonatów, którzy chcą coś zrobić z pilskim żużlem. Patrząc na skład zarządu rzuca się w oczy to, że nie ma tam żadnej osoby z Piły. Czy to ułatwiło wam w jakiś sposób rozmowy z miastem? Na razie są te cztery osoby, które dziś zostały przedstawione, ale nie zamykamy się. Nie jest tak, że nie chcemy mieć nikogo poza nami - wręcz przeciwnie - chcemy mieć jak najszerszy zakres pomocy, więc nie zamykamy na nikogo z Piły. Będziemy rozmawiać. Dzisiaj została ujawniona informacja o nowym klubie i od dziś możemy prowadzić jakieś rozmowy, bo nie chcieliśmy wcześniej nikomu mówić, że coś takiego będzie miało miejsce. Wszystko jest sprawą otwartą. A to, że nie ma nikogo z Piły, myślę, że nie jest jakimś wielkim problemem. Dzieli nas 90 kilometrów tak, że nie ma kłopotu z odległością, ale jak wspomniałem - wszystko może się jeszcze wydarzyć, jeśli chodzi o osoby zaangażowane w zarządzanie tym klubem. Czy kontaktowaliście się z ludźmi, którzy tworzyli poprzednie kluby żużlowe w Pile, czy Towarzystwo Żużlowe Polonia Piła? Bo wiemy, że zostało utworzone nowe stowarzyszenie, ale miasto nie było skore do współpracy ze względu na to, że w jego strukturach znalazły się osoby związane z poprzednim podmiotem. Mieliście z nimi jakiś kontakt, czy rozmawialiście, żeby w jakiś sposób współpracować, czy chcieliście się odciąć od tego, co było? Nie mieliśmy żadnego kontaktu z tymi osobami, kontaktowaliśmy się tylko z władzami Piły. Ustaliliśmy, że na razie jedziemy tą czwórką. Znamy się jak łyse konie i mam nadzieję, że każdy znajdzie w tym zarządzie miejsce dla siebie. Jakie cele sobie stawiacie, jeśli chodzi o powrót ligowego żużla i co zanim on nastąpi? W zarządzie znalazł się Maciej Polny, właściciel firmy Speedway Events. Czy to oznacza, że jakieś imprezy tej firmy odbędą się w Pile, zanim drużyna powróci do rozgrywek ligowych? Na pewno tak. Rola Macieja jest tutaj bardzo potrzebna i wiemy, że z tego tortu, który ma, jeżeli chodzi o organizację turnieju, coś chcemy odkroić i przerzucić do Piły, żeby już w jakiś sposób promować żużel w mieście, ale najpierw czekamy na rozwój wydarzeń związanych ze stadionem, bo na tę chwilę ciężko cokolwiek planować, gdy wiemy, że tor pozostawia wiele do życzenia. Maciej już wcześniej chciał tu zorganizować zawody, ale okazało się to niemożliwe, dlatego też wszyscy jesteśmy świadomi, że musimy poczekać na prace remontowe na stadionie i dopiero wtedy będziemy coś więcej wiedzieć. Ale na pewno jeśli będzie możliwość jazdy na tym torze, będziemy chcieli szybko ruszyć z ligą i planowany start jest w przyszłym sezonie w 2. Lidze. Jeśli wszystko się uda zorganizować, stadion będzie spełniał warunki infrastrukturalne, żeby zawodnicy mogli bezpiecznie jeździć, to my będziemy gotowi na to, żeby wystartować w lidze i z jakąś małą szkółką. Wspomniał pan o stadionie. Czy ta modernizacja się już rozpoczęła? Na jakim ona jest etapie? Jeżeli chodzi o stadion to całość wzięło na siebie miasto, my nie będziemy za to odpowiadali i będziemy wiedzieli to, co będzie nam przekazywało miasto. Na tę chwilę nie mamy takiej wiedzy. Wiemy, że trwają prace, jak dyrektor Kubicki mówił, zaczynają działać ostrzej. W miarę postępu prac będziemy o tym informować, ale to dopiero wtedy, gdy będziemy wiedzieć więcej. Osobiście na stadionie w Pile byłem tylko raz, krótko przed spotkaniem w ratuszu i widzieliśmy, że będzie trzeba w to troszkę pracy włożyć. W zarządzie, poza panem, zasiada m.in. Paweł Woźniak, właściciel firmy DPV Logistic. Obaj jesteście sponsorami tytularnymi GKMu Grudziądz. Czy wejście w żużel w Pile ma jakiś związek z grudziądzkim klubem i szykowanym obowiązkiem wystawienia drużyny rezerw w 2. Lidze przez kluby ekstraligowe? Czy jest plan, żeby w Pile była druga drużyna GKMu Grudziądz? Nie, nie ma takiego planu, to są dwie odrębne rzeczy. W Pile rozmowy zaczęły się wcześniej, niż w Grudziądzu, nie ma tutaj żadnego drugiego dna. W Grudziądzu są firmy ZOOLeszcz oraz DPV Logistic i tam jesteśmy, żeby je promować, a tutaj jest Zbigniew Leszczyński i Paweł Woźniak, więc to jest coś odrębnego. Co będzie, to zobaczymy, ale tu nie ma żadnego związku pomiędzy tymi dwoma sprawami, trzeba to odciąć grubą kreską. Będziecie starali się o patronat którejś z drużyn ekstraligowych, żeby start klubu był, być może, łatwiejszy, czy od razu nastawiacie się na budowę autonomicznego bytu, który w jakiejś perspektywie ma awansować do eWinner 1. Ligi? Chcemy tutaj wszystko stworzyć od zera, bo wiemy, że obecnie żużla w Pile nie ma i trzeba go stworzyć od podstaw. Chcemy zbudować pilską drużynę z zawodnikami, którzy będą jeździć dla Polonii Piła i na razie nie myślimy o żadnych fuzjach. Będziemy budować wszystko od zera, prawie tak, jak miało to miejsce w Bydgoszczy, bo gdy zostawałem sponsorem tytularnym Polonii Bydgoszcz, to, jeśli dobrze pamiętam, bydgoska drużyna była na 23. miejscu spośród 24 drużyn. Tutaj mamy ostatnią drużynę, bo tworzymy klub od zera. Każdy z naszej czwórki prowadzi jakieś swoje przedsięwzięcia, teraz trzeba tylko to przełożyć na klub żużlowy w Pile i myślę, że w szybkim czasie powinno to procentować. Spotkało się czterech doświadczonych facetów i powinno być dobrze. Zakładając, że stadion będzie gotowy i w przyszłym roku udałoby się wam wrócić, jak wyglądają wasze plany? Szybki awans do eWinner 1. Ligi i w perspektywie kilku lat awans do PGE Ekstraligi, czy zakładacie raczej spokojny rozwój, zbadanie potencjału ośrodka, awans do 1. Ligi za kilka lat i być może dopiero później atak na PGE Ekstraligę? Wychodzę z założenia, że nie warto tracić czasu. Kiedyś przejmowałem bydgoską drużynę trzecioligową w tenisie stołowym i od razu wchodziliśmy co rok o klasę wyżej. W jednym roku się nie udało, bo mieliśmy trochę za słabą drużynę i uważałem, że straciliśmy czas. Tutaj podobnie - jeśli będzie możliwość od razu atakować i próbować awansować do 1. Ligi, to jak najbardziej będę nakłaniał kolegów, żeby tak robić, bo każdy sezon, w którym się nie awansuje jest stracony. Czas płynie, pieniądze się wydaje, a celu nie ma. Więc jeśli będzie taka możliwość, będziemy chcieli awansować, ale wiadomo - wszystko po kolei. Najpierw musimy stworzyć klub, zbudować fundamenty, być przygotowanym na awans, żeby nie okazało się później, że jest awans, ale 1. Liga okazała się być za mocna. Będziemy wszystko robić po kolei, analizować, ale za siebie mogę powiedzieć, że jeżeli wszystko ułożymy tak, jak planujemy, to od razu będziemy próbować awansować, a to, czy się uda, okaże się na torze. Czas pokaże. Wyznaczyliście sobie jakieś konkretne cele? Jeśli dobrze pamiętam, przy okazji powoływania do życia nowego klubu w Krośnie padła deklaracja, że celem jest awans do PGE Ekstraligi do 2023 roku. Czy wy również wyznaczacie sobie jakieś ramy czasowe? Będziemy działać ze spokojem. Najpierw utwórzmy podstawy do tego, żeby awansować do eWinner 1. Ligi, a do PGE Ekstraligi to jest jeszcze piętro wyżej i trzeba będzie zobaczyć jak to będzie się układało. Wiadomo, że czasami inne są deklaracje ludzi, którzy chcą pomagać, a co innego wychodzi później w życiu. Tak że na spokojnie. Na razie plan mamy taki, żeby spróbować wejść do 1. Ligi, a potem będziemy rozmawiać jak to dalej będzie wyglądało. Jedno, czego jesteśmy pewni, to że jeżeli wszystko dobrze poukładamy, to w Pile, nie musimy się bać o to, że jeżeli już kibice będą mogli wchodzić na stadiony, to że nie przyjdą, bo wiemy jaki tam jest głód żużla, jak kibice kochają tę dyscyplinę. Zrobimy wszystko, żeby tych kibiców przyciągnąć i żeby mieli frajdę i możliwość spotkań na nowym stadionie żużlowym. Mam też nadzieję, że wystarczy środków, żeby na tym obiekcie jak najlepiej wszystko naprawić i wyremontować, żeby kibice przyszli na naprawdę nowy stadion, żeby to było nowe otwarcie, czego też sobie życzymy. Jak układa się relacja z miastem? Od wielu lat były nieustanne przeboje w relacji klubu z miastem, jesteście już po pierwszych rozmowach z prezydentem Głowskim, z dyrektorem Kubickim - jak te relacje się układają, jakie jest nastawienie obu stron do współpracy? Relacje są bardzo dobre, szybko złapaliśmy kontakt i mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Nie było trudnych rozmów, każdy z nas przedstawił swoje założenia. Dzisiaj była konferencja prasowa i życzę sobie, żeby takie rozmowy i tak układała się nasza współpraca przez cały jej okres. Na pewno wyjdzie to na dobre temu sportowi i ośrodkowi. Każdy z nas ma jakiś cel, każdy z nas przyszedł tutaj po to, żeby postawić ten klub na nogi i będziemy się starać, żeby to wszystko wyszło. Kiedyś o mnie powiedziano, że jestem od zadań specjalnych, bo sytuacja w Polonii Bydgoszczy to pokazała, wcześniej w tenisie stołowym u mnie w klubie tak samo było, więc dlaczego nie zrobić kroku naprzód i postawić tę Piłę na nogi? Miejmy nadzieję, że to wyjdzie, choć mamy pandemię i gdyby była normalna sytuacja, to by na pewno było łatwiej. A że mamy kolejną falę zakażeń, ludzie nie mogą iść na stadion, cieszyć sportem, to wszystko jest przerażające, bo ja to samo przeżywam jako prezes Superligi tenisa stołowego, że granie przy pustych trybunach jest ciężkie do ogarnięcia. Rozmawiał Piotr Kaczorek Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź