Nie wytrzymał nawet Marek Cieślak Sprawą odwołanego meczu pomiędzy Eltrox Włókniarzem a Moje Bermudy Stalą przez dobre kilka tygodni żyła cała żużlowa Polska. Zapowiadał się wielki hit, a wyszedł kit, ponieważ nie odbyła się nawet próba toru, a sędzia postanowił przyznać walkower na korzyść gości, ze względu na fatalny stan toru. Częstochowianie zostali pozbawieni punktów na wagę złota, których w końcowym rozrachunku zabrakło do znalezienia się w fazie play-off. Ogromna krytyka spadła wówczas na prezesa klubu - Michała Świącika. Według wielu ekspertów i kibiców działacz przekombinował z torem. Dodatkowo pogrążyły go zdjęcia opublikowane w portalach społecznościowych. Nie wytrzymał nawet trener Marek Cieślak. Doświadczony szkoleniowiec, wiedząc, co się święci, jeszcze przed meczem z gorzowską drużyną poprosił o rozwiązanie umowy i opuścił zespół. Gwiazda PGE Ekstraligi ma żal do włodarzy Kara finansowa i utrata bardzo ważnych "oczek" to jednak nie wszystko. Władze polskiego żużla zadecydowały także o zawieszeniu licencji toru w Częstochowie. W związku z tym ostatni domowy mecz "Lwy" musiały rozegrać na stadionie w Rybniku. Doskonale pamięta to Leon Madsen. Duńczyk ma żal do włodarzy PGE Ekstraligi i uważa, że spotkanie przeciwko Moje Bermudy Stali również mogło odbyć się na innym obiekcie, bez przyznawania walkowera. - Została nam odebrana szansa na awans do fazy play-off. To nie była wina zawodników, że odebrano nam punkty meczowe. To niesprawiedliwe, ponieważ ciężko pracowaliśmy cały rok, a wcześniej całą zimę, by ścigać się i wygrywać. Według mnie to spotkanie mogło być rozegrane na innym obiekcie. Było to do zrobienia, ale nie było chęci ze strony ligi - mówi 32-latek w rozmowie ze speedwaygp.com. Reprezentant kraju Hamleta ma jednocześnie nadzieję, że już nigdy więcej nie dojdzie do powtórki z rozrywki. Celem całej drużyny podobnie jak przed rokiem jest walka o medale. - Wszystko wygląda pozytywnie i jestem pewien, że będziemy mieli świetny tor do ścigania. Mamy solidną ekipę, ale to samo można powiedzieć o innych drużynach. Różnica pomiędzy zespołami jest naprawdę niewielka. Małe rzeczy robią jednak różnicę. W tym roku PGE Ekstraliga będzie zacięta. Naszym podstawowym celem jest awans do fazy play-off - kończy wicemistrz świata z 2019 roku. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź