Niebawem w polskiej lidze zadebiutuje nowy przepis. Od sezonu 2021 każdy zespół w składzie meczowym musi wystawić przynajmniej jednego zawodnika U-24. Nowinka regulaminowa budzi mieszane uczucia w środowisku. Przede wszystkim z jej wprowadzeniem nie mogą pogodzić się starsi żużlowcy, którzy utracili przez to miejsca w swoich poprzednich zespołach. Przykładowo taki Michael Jepsen Jensen dopiero pierwszy raz w karierze jest zmuszony ścigać się na zapleczu PGE Ekstraligi. Leon Madsen chce iść jeszcze krok dalej. Jednemu z najlepszych żużlowców świata marzy się powrót do przeszłości i większe otwarcie ligi dla młodzieżowców spoza Polski. - Wielokrotnie słyszymy, że juniorzy są ważni. To właśnie ich punkty bardzo często potrafią decydować o końcowym wyniku spotkań. Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Polski, na pozycjach juniorskich mogli jeździć zawodnicy z zagranicy. Teraz już to nie istnieje. Ponowny powrót tego przepisu uczyniłby polską ligę zdecydowanie silniejszą - oznajmił 32-latek w rozmowie ze speedwaygp.com. Reprezentant kraju Hamleta niewątpliwie myśli o rozwoju światowego żużla. Umożliwienie występów na pozycjach 6,7 oraz 14,15 juniorom z zagranicy spowoduje oczywiście najazd młodych zawodników z innych nacji. Rodzi się wówczas pytanie, co z Polakami. Nie bez powodu okres dominacji naszych młodzieżowców rozpoczął się po zniesieniu przepisu proponowanego w tym momencie przez Leona Madsena. Nasi działacze muszą więc zadać sobie pytanie, czy chcą ratować dyscyplinę w innych częściach świata, czy zależy im przede wszystkim na sukcesach rodaków. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź