W 2020 roku Andrzej Lebiediew chciał ponownie przypomnieć o sobie całej żużlowej Polsce. Reprezentant Łotwy podpisał kontrakt z PGG ROW-em Rybnik i na papierze miał być jednym z liderów ekipy występującej w PGE Ekstralidze. Piękny sen zakończył się już w drugim meczu w barwach "Rekinów". 26-latek na torze nie porozumiał się z klubowym kolegą - Robertem Lambertem i brał udział w dramatycznie wyglądającym upadku. Niestety u indywidualnego mistrza Europy z 2017 roku stwierdzono złamanie nogi. Kontuzja całkowicie zniszczyła mu sezon. Jeździec co prawda pojawił się w końcówce rozgrywek, ale był już cieniem samego siebie. Uraz niestety doskwiera mu do dziś. Lebiediew na łamach Tygodnika Żużlowego opowiedział o kulisach tamtego zdarzenia. - Cały czas byłem przytomny i zrozumiałem, co się stało. Od razu sam wiedziałem, że mam złamaną nogę. Jest z nią teraz w miarę w porządku. Dalej pracuję, żeby dojść do 100% sprawności. Na chwilę obecną powiedziałbym, że jest to jakieś 80%. Na koniec roku sympatyczny żużlowiec otrzymał dodatkowo cios od działaczy. Od sezonu 2021 każdy klub ma wystawić przynajmniej jednego zawodnika do lat 24 w meczowym składzie. W najlepszej lidze świata zabrakło więc miejsca dla 26-latka. O Lebiediewa walczyło mnóstwo drużyn pierwszoligowych. Ostatecznie wybór padł na Cellfast Wilki. - Oprócz oferty z Krosna, miałem jeszcze cztery inne oferty z pierwszej ligi. Dla jednych byłem za drogi, dla innych było po prostu już za późno. Rozmowa z działaczami z Krosna była krótka i konkretna. Takie rozmowy lubię - zdradził. Poza Andrzejem Lebiediewem barwy klubu z Podkarpacia przywdzieje wielu klasowych zawodników. Punkty dla beniaminka eWinner 1. Ligi ma zdobywać, chociażby Peter Ljung, który w przeszłości startował w cyklu Grand Prix i wciąż jest głodny sukcesów. Ofertę Cellfast Wilków przyjął także Mateusz Szczepaniak, czyli klubowy kolega Łotysza z sezonu 2020. Na co zdaniem 26-latka stać jego nową ekipę? - Zamierzamy walczyć o pierwszą czwórkę. Skład mamy bardzo ciekawy, a w play-off wszystko może się zdarzyć. Myślę, że nikt nie byłby przeciwko temu, jakbyśmy tę ligę nawet wygrali - zakończył.