Według "Boskiej komedii" Dante Alighieriego nad bramą piekła widnieje napis: "Porzućcie wszelką nadzieję, wy którzy tu wchodzicie". Po piątkowym turnieju Grand Prix w Lublinie można było żartować, że promotorzy żużlowego cyklu Grand Prix powinni wykorzystać ten cytat i umieszczać go nad bramami parków maszyn poszczególnych stadionów, na których rozgrywane są indywidualne mistrzostwa świata. Tak by wyraźnie widzieli go żużlowcy i uświadomili sobie, że mogą porzucić nadzieje na złoty medal mistrzostw świata, dopóki w takiej formie jak obecnie, będzie Bartosz Zmarzlik. Nie dogonił Rickardssona Polski król dominował w piątek i wiele wskazywało na to, że będzie dominował również w sobotę. Stawką był wyczyn spektakularny, bo wygranie czwartego turnieju Grand Prix z rzędu, co w przeszłości w 2005 roku udało się tylko najlepszemu zawodnikowi w historii żużla (6-krotnemu mistrzowi świata, Tony'emu Rickardssonowi). W pierwszych biegach Zmarzlik miał pewne problemy, ale wydawało się, że jest to tylko szukanie idealnego dopasowania motocykli. W inauguracyjnej serii mocno naciskał go Robert Lambert, w kolejnym wyścigu stoczył zwycięską walkę bark w bark na przeciwległej prostej z Leonem Madsenem, a w trzeciej serii o grubość opony przegrał nawet z Maxem Fricke. Gdy jednak w przedostatniej serii fazy zasadniczej z łatwością objechał niepokonanego do tej pory Artioma Łagutę i Emila Sajfutdinowa, wręcz płynąc po torze, zanosiło się na to, że nie będzie w tym dniu na niego mocnych. To była wręcz poezja żużla, bo Polak przegrał start, ale wydłużył przeciwległą prostą i wjechał przed Łagutę, a na drugim okrążeniu od wewnętrznej wyprzedził prowadzącego Sajfutdinowa. Łaguta zaskoczył wszystkich Mistrz świata dzięki temu triumfowi wygrał fazę zasadniczą, w półfinale zdystansował Fredrika Lindgrena, a i finał ułożył się dla niego idealnie. Startując z drugiego toru mocno wypchnął na zewnętrzną Artioma Łagutę i łatwo minął Dominika Kuberę. Rosjanin zdawał się być na przegranej pozycji, a jednak nie odpuścił. Wyprzedził startującego z "dziką kartą" Kuberą i rzucił się w pogoń ze Zmarzlikiem. W końcu odważnie wjechał przed gorzowianina, a ten nie zdołał już skontrować. Tym występem Łaguta pokazał, że będzie głównym rywalem Zmarzlika w walce o mistrzostwo świata. Po sześciu turniejach w klasyfikacji generalnej prowadzi Polak, ale Rosjanin ma do niego ledwie punkt straty. Trzeci Fredrik Lindgren ma już 21 punktów straty do Zmarzlika, Sajfutdinow 22, a Janowski aż 29! Dla Kubery, który w finale obronił się przed atakami Lindgrena i minął metę na trzecim miejscu, był to weekend marzeń! W piątek również stanął na podium, na jego drugim szczeblu, ogłaszając przy okazji, że w sezonie 2022 dalej będzie reprezentował barwy Motoru Lublin. Patrząc na jego formę lubelscy kibice mogą tylko się cieszyć. Koniec marzeń o medalu? Sromotnie rozczarował niestety drugi z polskich kandydatów do medali w tegorocznym Grand Prix. Maciej Janowski Lublina nie będzie wspominał dobrze. Przyjechał do tego miasta jako współlider klasyfikacji generalnej, a dwa słabe turnieje nad Bystrzycą być może pozbawiały do szans na podium mistrzostw świata. W sobotę znów nie awansował do półfinału. W pierwszym swym wyścigu po fatalnym starcie zdołał wyprzedzić tylko Jasona Doyle'a. W drugim znów kiepsko wystartował i po tym jak przyblokował go Sajfutdinow, też dał radę wywalczyć tylko punkt. Trzeci wyścig zakończony z dużą stratą do rywali, to zaś już była całkowita tragedia. Wrocławianin przebudził się dopiero w czwartej serii gdy jechał na drugim miejscu, za Taiem Woffindenem. Na trzecim okrążeniu tak ostro zaatakował go jednak Fredrik Lindgren, że Polak o mało nie spadł z motocykla. Dojechał do mety na ostatniej pozycji, ale na szczęście z odsieczą przyszedł mu rodak Lindgrena, sędzia zawodów - Kristel Gardell. Arbiter uznał, że Szwed sfaulował, wykluczył go i zaliczył punktację biegu według kolejności sprzed tego zdarzenia. Niewiele to jednak pomogło Janowskiemu, który w ostatniej serii miał pomóc sobie sam. Wygrana dawała cień szansy na awans do półfinału, ale Polak znów fatalnie wystartował i już na wejściu w pierwszy łuk pozbawił się wszelkich szans.Dużo lepiej od niego w sobotę prezentował się Krzysztof Kasprzak. Prędkość jego motocykli jak zwykle nie była imponująca, ale wychowanek Unii Leszno w przeciwieństwie do Janowskiego dobrze startował i potem umiejętnie się bronił. W drugiej serii np. przez cały wyścig skutecznie odpierał ataki dużo szybszego Roberta Lamberta. Dramat Vaculika Sobotni turniej fatalnie zakończył się dla Martina Vaculika, który po upadku w 12. biegu został z podejrzeniem złamania prawego obojczyka lub łopatki, odwieziony do szpitala na szczegółowe badania. Po zawodach okazało się, że obojczyk został złamany w czterech miejscach, a kolejne badania potwierdzą czy doszło też do uszkodzenia łopatki. W praktyce oznacza to raczej koniec sezonu dla Słowaka i koniec marzeń o medalu w PGE Ekstralidze dla Moje Bermudy Stali Gorzów. Ten 12. bieg w ogóle był nieprawdopodobnie pechowy, bo żużlowcy stawali w nim pod taśmą aż pięciokrotnie. Najpierw na wejściu w pierwszy wiraż upadli Jason Doyle i wspomniany Vaculik. Potem w taśmę wjechał rezerwowy - Wiktor Lampart. Za trzeci podejściem upadł w drugim łuku walczący z Doylem drugi rezerwowy - Mateusz Świdnicki, ale sędzia uznał, że źle zadziałała maszyna startowa i zarządził powtórkę w pełnym składzie. W niej ponownie leżeli Świdnickim z Doyle’m, ale tym razem w pierwszym wirażu. Dopiero za piątym razem cała czwórka szczęśliwie dojechała do mety. Grand Prix w Lublinie (VI runda mistrzostw świata): 1. Artiom Łaguta (Rosja) 19 (3,3,3,1,3,3,3) 2. Bartosz Zmarzlik (Polska) 19 (3,3,2,3,3,3,2) 3. Dominik Kubera (Polska) 13 (3,0,3,3,1,2,1) 4. Fredrik Lindgren (Szwecja) 12 (3,2,2,w,3,2,0) 5. Emil Sajfutdinow (Rosja) 10 (2,2,2,2,1,1) 6. Max Fricke (Australia) 8 (1,0,3,1,2,1) 7. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 9 (2,3,0,3,1,0) 8. Anders Thomsen (Dania) 8 (1,2,1,2,2) 9. Robert Lambert (Wielka Brytania) 7 (2,1,1,3,0) 10. Jason Doyle (Australia) 6 (0,0,1,2,3) 11. Martin Vaculik (Słowacja) 5 (2,3,-,-,-) 12. Leon Madsen (Dania) 5 (0,1,3,1,0) 13. Krzysztof Kasprzak (Polska) 5 (0,2,1,0,2) 14. Matej Żagar (Słowenia) 5 (1,1,2,0,1) 15. Maciej Janowski (Polska) 4 (1,1,0,2,0) 16. Oliver Berntzon (Szwecja) 3 (0,0,0,1,2) 17. Mateusz Świdnicki (Polska) 0 (0,0) 18. Wiktor Lampart (Polska) 0 (t,0) Bieg po biegu: 1. Lindgren, Sajfutdinow, Thomsen, Kasprzak 2. Zmarzlik, Lambert, Janowski, Doyle 3. Kubera, Vaculik, Żagar, Berntzon 4. Łaguta, Woffinden, Fricke, Madsen 5. Łaguta, Kasprzak, Lambert, Berntzon 6. Vaculik, Sajfutdinow, Janowski, Fricke 7. Woffinden, Thomsen, Żagar, Doyle 8. Zmarzlik, Lindgren, Madsen, Kubera 9. Madsen, Żagar, Kasprzak, Janowski 10. Kubera, Sajfutdinow, Lambert, Woffinden 11. Fricke, Zmarzlik, Thomsen, Berntzon 12. Łaguta, Lindgren, Doyle, Świdnicki, Lampart (t) 13. Kubera, Doyle, Fricke, Kasprzak 14. Zmarzlik, Sajfutdinow, Łaguta, Żagar 15. Lambert, Thomsen, Madsen, Lampart 16. Woffinden, Janowski, Berntzon, Lindgren (w) 17. Zmarzlik, Kasprzak, Woffinden, Świdnicki 18. Doyle, Berntzon, Sajfutdinow, Madsen 19. Łaguta, Thomsen, Kubera, Janowski 20. Lindgren, Fricke, Żagar, Lambert 21. Półfinał 1: Zmarzlik, Lindgren, Sajfutdinow, Thomsen 22. Półfinał 2: Łaguta, Kubera, Fricke, Woffinden23. Finał: Łaguta, Zmarzlik, Kubera, Lindgren