Motor Lublin można uznać za rewelację sezonu. W końcu klub zdołał awansować do fazy play-off. Półfinałowym przeciwnikiem lublinian okazał się Moje Bermudy Stal Gorzów. Motor wykorzystał problemy rywala, pewnie się z nim rozprawiając. W drugim meczu kibice Motoru jednak zamarli. Bardzo poważny upadek zaliczył Grigorij Łaguta, który z impetem uderzył głową o tor. Występ lidera zagrożony Od razu pojawiła się obawa, że Rosjanin nabawił się poważnej kontuzji. To osłabiłoby skład lublinian. Choć Łaguta nie jedzie rewelacyjnego sezonu, to jednak jego brak odbiłby się na zespole. Pytań dotyczących występu 37-latka nie rozwiązały słowa Marka Kępy, który tuż po meczu zapewniał, że z zawodnikiem wszystko w porządku. Korzystne dla drużyny było przełożenie pierwszego meczu. Dzięki temu żużlowiec otrzymał więcej czasu na regenerację. Ostatecznie Łaguta wystąpi w finale. Potwierdził to Dariusz Sajdak na swoim profilu na Facebooku. Mechanik zawodnika opublikował zdjęcie z parku maszyn, gdzie przygotowane są motocykle żużlowca. "Grinja w parkingu... i Jego MOTOR y też już są!!!" napisał Sajdak (pisownia oryginalna). Formacja juniorska w pełnym składzie Sporo obaw budził także ostatni upadek Wiktora Lamparta. Młodzieżowiec zaliczył wypadek w poniedziałek podczas ostatniej rundy Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Jeszcze w trakcie zmagań zawodnik wycofał się z zawodów. Lampart faktycznie mocno się potłukł. Na szczęście dla niego i Motoru nie doszło do żadnych złamań i poważniejszych obrażeń. Choć żużlowiec odczuwa skutki upadku, to sam potwierdził, że w czwartek stanie pod taśmą startową. - Nadal dokucza mi ból w żebrach, odczuwam też pewne dolegliwości w barku i ręce. Mam jednak znakomitą opiekę [...]. Czuje się coraz lepiej. Jutro widzimy się przy Z5! - możemy przeczytać na facebookowym profilu żużlowca. Tym samym Motor Lublin przystąpi do finału z tym, co ma najlepsze. Czy to wystarczy do odniesienia sukcesu? Dowiemy się w czwartek od godziny 20:00. To właśnie wtedy rozpocznie się pierwszy mecz finałowy.