W cyklu oczywiście zostanie na przyszły sezon Bartosz Zmarzlik, który jest na najlepszej drodze do kolejnej obrony mistrzowskiego tytułu. Nawet, jeśli mu się to nie uda, to i tak będzie w TOP 6. Maciej Janowski ze złotem najpewniej się już pożegnał, a jego fatalne ostatnio występy każą mocno powątpiewać w jakikolwiek medal. Słychać nawet głosy, że tak jadący wrocławianin może mieć problemy z utrzymaniem w czołowej szóstce, która ma gwarancję startu za rok. To całkiem realne, ale z pewnością po ewentualnym niepowodzeniu i tak otrzymałby dziką kartę. Widzieliśmy już niejeden raz, że zawodnicy z miejsc tuż za tymi dającymi utrzymanie, mogą liczyć na łaskawe traktowanie. Nieprzyznanie Janowskiego dzikiej karty byłoby nieporozumieniem. Patryk Dudek, Janusz Kołodziej, Paweł Przedpełski i Tobiasz Musielak - ta czwórka będzie nas reprezentować podczas finału eliminacji do GP 2022. I chyba w takiej kolejności należy ustawić ich szanse na awans do przyszłorocznego cyklu. Zdecydowanie najniżej stoją notowania tego ostatniego, którego starcia ze światową czołówką brutalnie weryfikują. Dudek i Kołodziej już w GP jeździli i chcieliby wrócić. Jeden z lepszych sezonów w życiu notuje zaś Przedpełski, ale trudno powiedzieć, jaka będzie jego forma po kontuzji. W Żarnovicy najgroźniejszymi rywalami Polaków będą: Lambert, Lebiediew, Bewley czy Michelsen. Obsada zawodów będzie najmocniejsza od lat. Kubera czeka na rozstrzygnięcia Nieutrzymanie się w tegorocznym cyklu Krzysztofa Kasprzaka oraz ewentualny brak Polaka w czołowej trójce zmagań na Słowacji otworzy wielką szansę dla Dominika Kubery, który kapitalnie przywitał się z elitą w miniony weekend. 22-latek dwukrotnie w Lublinie stanął na podium, jeżdżąc tak pewnie, że absolutnie nie wyglądał na debiutanta. Bez znaczenia jest tutaj to, że aktualnie jeździ w Motorze, bo ten tor jest jego domowym zaledwie od kilku miesięcy i nie zna go jeszcze na pamięć. Co więcej, podczas rund GP nawierzchnia zazwyczaj jest inna niż na lidze. Kubera pokazał, że ścigania z najlepszymi się nie boi i jest na to gotowy sportowo oraz psychicznie. Wydaje się, że szansa Kubery nie będzie stracona nawet jeśli któryś z Polaków w Żarnovicy awansuje do GP. Czterech biało-czerwonych w cyklu to liczba optymalna i jeśli wskazać tego z naszych reprezentantów, który mógłby realnie tam namieszać, to na czoło wysuwa się właśnie wychowanek Fogo Unii Leszno. Przemawia za nim także wiek, będący jego przewagą np. w konfrontacji z 37-letnim Januszem Kołodziejem. Dodatkowo ten drugi już dwa razy w cyklu jeździł i prezentował się raczej kiepsko. Póki co zbyt duże wahania formy na elitę mają tacy żużlowcy, jak Piotr Pawlicki czy Bartosz Smektała. Niewykluczone zatem, że już za rok Kubera pojawi się nie tylko podczas polskich rund GP.