Swego czasu PZM przyjął rozwiązanie, że o nominacjach do rund eliminacyjnych Grand Prix decydują wyniki Złotego Kasku. Sprawy się jednak mocno skomplikowały, bo rok temu eliminacji nie było. Odbył się jedynie GP Challenge, w którym pojechał Krzysztof Kasprzak, zwycięzca Złotego Kasku 2019. Wtedy jednak nie udało się w żaden sposób wynagrodzić zawodników z miejsc 2-4, czyli Jakuba Jamroga, Piotra Protasiewicza i Krystiana Pieszczka. Jeśli PZM miałby się trzymać zasad, to cała trójka powinna pojechać w tegorocznych eliminacjach do GP. Trzy z pięciu miejsc byłyby obsadzone. Kasprzak odebrał nagrodę Dwa pozostałe miejsca zajęliby najlepsi zawodnicy finału Złotego Kasku 2020. Pierwszy był mistrz świata Bartosz Zmarzlik, ale jego można z wyliczanki usunąć. Tak samo, jak trzeciego Kasprzaka, który swoją nagrodę odebrał rok temu. W tej sytuacji do wymienionej wyżej trójki dochodzą Paweł Przedpełski i Janusz Kołodziej, czyli odpowiednio drugi i czwarty zawodnik ZK 2020. Nie wiadomo jednak, czy coś się jeszcze nie zmieni. Jamróg ma startować w SEC Challenge, więc niewykluczone, że eliminacje do GP odpuścił. Znak zapytania należy postawić przy Protasiewiczu, który ma na głowie ważniejsze sprawy niż start w GP. Zawodnik po kraksie w ćwierćfinale IMP jeździ z blokadą. Jeśli ktoś wypadnie z listy, to będzie można brać pod uwagę piątego i szóstego zawodnika ZK 2020, czyli Jarosława Hampela i Patryka Dudka. A co z miejscem dla Pawlickiego? Z jednej strony jest tak, że przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański wywiązuje się ze słowa i pilnuje, by klucz ustalony przez PZM obowiązywał. Patrz ubiegłoroczna nominacja Kasprzaka do GP Challenge i tegoroczna Jamroga do SEC Challenge. Z drugiej mamy nowego trenera kadry, który być może zechce porozmawiać z zawodnikami. Skreślenie jednego, czy dwóch nazwisk wydaje się czymś w rodzaju polskiej racji stanu. Poza listą jest Piotr Pawlicki. On również powinien być brany pod uwagę, gdy idzie o eliminacje do GP. Idealnie byłoby wyznaczyć piątkę, w której byliby Przedpełski, Dudek, Hampel, Kołodziej i Piotr Pawlicki. Gorzej, gdy z jakichś względów zmniejszy się liczba planowanych na czerwiec rund, bo wtedy, automatycznie, zmniejszy się też liczba startujących w nich Polaków. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź