Karuzela transferowa w tym roku nie kręci się tak szybko, jak w poprzednich latach. Okienko jeszcze oficjalnie nie wystartowało, a kibice znają już przyszłoroczne miejsca pracy większości swych ulubieńców. Najnudniej zapowiada się okres transferowy w PGE Ekstralidze i nie chodzi wyłącznie o ruchy zawodników, ale również trenerów. Wiadomo już, że pracodawcy nie zmienią tej jesieni: Dariusz Śledź z Betard Sparty Wrocław, Jacek Ziółkowsi z Motoru Lublin, Piotr Baron z Fogo Unii Leszno, Stanisław Chomski z Moje Bermudy Stali, Tomasz Bajerski z eWinner Apatora ani Janusz Ślączka z ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u. Zagadką pozostaje nazwisko przyszłego szkoleniowca Eltrox Włókniarza. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że ze swą posadą pożegnał się już Piotr Świderski. Całe środowisko uznaje to za pewnik, jednak wiadomość ta nie została jak dotąd potwierdzona przez głównego zainteresowanego ani prezesa Michała Świącika. W kulurarach mówi się, że jego miejsce ma zająć dobrze znany pod Jasną Górą Lech Kędziora, związany w tym roku z pierwszoligową Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Nie wiadomo jeszcze kto w takim wypadku mialby trafić nad Brdę. Niewykluczone, że drużynę samodzielnie poprowadzi dotychczasowy menedżer, a prywatnie syn prezesa klubu - Krzysztof Kanclerz. Abramczyk Polonia nie jest jednak jedyną organizacją z zaplecza pozostającą bez szkoleniowca. Wciąż nie wiadomo kto poprowadzi Aforti Start Gniezno, gdzie trafi Piotr Świderski i czy karierę trenerską zdecyduje się kontynuować były selekcjoner Marek Cieślak oraz kto ewentualnie miałby zastąpić go w rybnickim ROW-ie. Niewykluczone, iż jesienią będziemy świadkami kolejnego wielkiego powrotu do parku maszyn. W minionym roku szalki przetarł Sławomir Kryjom - były menedżer Unibaxu, dystansujący się od tego typu funkcji przez 7 lat. W środowisku nie brakuje byłych menedżerów, którzy dziś realizują się w mediach, ale nigdy oficjalnie nie zakończyli swojej kariery w ramach poprzedniej funkcji.