Należy zacząć od Mateja Zagara, który chciałby PGE Ekstraligi, ale PGE Ekstraliga nie chce jego. Słoweniec od lat prezentuje coraz niższy poziom i trudno uwierzyć, że ktoś da mu kolejną szansę. Jedynym ratunkiem jest beniaminek, na którego 38-letni zawodnik czeka. Może tam będzie dla niego miejsce. Jeśli nie, pewnie pozostanie w Zielonej Górze. W podobnej sytuacji jest Chris Holder, którego co prawda łączy się z Abramczyk Polonią, ale na razie to nic pewnego. W Apatorze już nie pojedzie. Zbyt wiele razy zawodził. Ciekawie jest także na giełdzie zawodników pierwszoligowych. Dziś z listy dostępnych wypadł Siergiej Łogaczow, który przedłużył współpracę z ROW-em Rybnik, ale wciąż do wzięcia są jego klubowi koledzy. Michaelowi Jepsenowi Jensenowi marzy się powrót do PGE Ekstraligi, ale w tym sezonie pokazał, że nie jest pewniakiem nawet na eWinner 1. Ligę. Rune Holta z kolei prezentował się bardzo dobrze i wiele klubów wyraża nim zainteresowanie. Być może jednak zostanie w Rybniku. Ktoś skusi się na Lindbaecka? Kolejny powrót do profesjonalnego uprawiania sportu zapowiedział Antonio Lindbaeck. 36-letni Szwed to jednak kot w worku, którym w sumie był zawsze, a teraz jest jeszcze większym. Czy ktoś zaufa zawodnikowi, który przeszedł takie zawirowania? Wątpliwe. Ale w żużlu wszystko jest możliwe. Ze znanych nazwisk, nie wiemy także jak potoczy się los Adriana Gały. Istnieje prawdopodobieństwo, że żużlowiec wróci do Gniezna. Adrian Miedziński z kolei na pewno odejdzie z Apatora, ale co dalej, to zagadka. Mówi się o zainteresowaniu Wybrzeża Gdańsk i Polonii Bydgoszcz. Kibice tego drugiego klubu nie chcą jednak o tym słyszeć. Może się niemniej okazać, że Miedziński zostanie jedyną sensowną opcją dla Polonii, z której przecież odeszło już dwóch liderów. Niepewna jest również przyszłość takich zawodników, jak Michał Gruchalski, Andreas Lyager, Kevin Fajfer, Marcus Birkemose czy kończących w tym roku wiek juniora: Wiktora Jasińskiego, Piotra Gryszpińskiego, Mateusza Tudzieża, Kamila Nowackiego, Przemysława Liszki czy Mateusza Błażykowskiego. Część z nich na pewno zostanie w dotychczasowych klubach, ale pytanie czy będą mieć tam szansę na jakiekolwiek występy.