Dariusz Ostafiński, Interia: Okazało się, że wygrane Apatora z Falubazem i GKM-em nie mają aż tak dużej wartość. Przyjechał będący w kryzysie Włokniarz i zgarnął w Toruniu dwa punkty. Mirosław Kowalik, były żużlowiec Apatora: Jeszcze bym Apatora nie przekreślał. To jest niezły zespół. Co do porażki z Włókniarzem, to mam taką teorię, że goście przyjechali podwójnie pobudzeni, bardzo chcieli wygrać, byli zdeterminowani. Poza tym kilka rzeczy im zagrało, a w Apatorze tylko Jack Holder i Paweł Przedpełski zrobili swoje. Kluczowym momentem meczu było wykluczenie Adriana Miedzińskiego. Słuszne? Byłem na stadionie i tam nie widziałem za dobrze tej sytuacji. Po obejrzeniu telewizyjnych powtórek było już jednak dla mnie jasne, że ten upadek Świdnickiego, to była wina Adriana. On co prawda tłumaczył, że nie ma lusterek, ale nie można z takim impetem wjeżdżać przed rywala i zamiatać go tylnym kołem. Miedzińskiemu zabrakło tego, co zwykle? Tak, to kwestia chłodnej głowy. Znowu zapomniał, że przejechał pół okrążenia, że na takie desperackie ataki jest jeszcze czas. Miał inne opcje do wyboru, ale zdecydował się na taką i spowodował upadek rywala. A w kwestii chłodnej głowy Miedzińskiego coś się zmieni? Jest w stanie nad tym popracować. Znam odpowiedź, ale wolałbym nie odpowiadać na to pytanie, żeby nie było, że się czepiam. Problem jest znany od lat, więc każdy sam może sobie resztę dośpiewać. Apator nie miał w niedzielę prędkości na trasie. Przyznam, że ja tak tego nie widziałem. Od początku mieliśmy wymianę ciosów i na tym się skupiałem. W pewnym momencie wyszedłem po kiełbasę, a jak wróciłem, to było w plecy, bo Apator przegrał dwa biegi 2:4 i 1:5. Cóż, byłem przekonany, że Apator to wygra. Na sto procent byłem pewny. Jakbym postawił kasę, to bym dużo stracił. Powiedzieliśmy sobie o błędzie Miedzińskiego. Co jeszcze zawiodło? Liczyłem na więcej, gdy idzie o młodzież. Nie zmieniam zdania co do Lewandowskiego. On jest wielkim talentem i zrobił swoje. Natomiast więcej spodziewałem się po Żupińskim. On powinien wymiatać. Ma predyspozycje do tego, by wygrywać z każdym. Kiedyś go trenowałem w Wybrzeżu, więc znam chłopaka. Nie wiem, dlaczego mu się nie wiedzie. Może to są jakieś problemy mentalne. Poza Żupińskim zawiódł mnie Chris Holder. Od takiego zawodnika należy wymagać 8-9 punktów na własnym stadionie. Kibice piszą, że Apator miał kiedyś wziąć Miśkowiaka. Polak mądry po szkodzie. Teraz to każdy może tak powiedzieć. Nie skreślałbym jednak Żupińskiego, bo on może spełnić pokładane w nim nadzieje. Tak à propos, to kiedyś blisko Apatora był inny zawodnik Włókniarza, czyli Kowalski. Był też w Toruniu Zieliński, którego puszczono do GKM-u. Dziś ci żużlowcy są chwaleni. Apator mógł ich mieć, ale nie ma. Mam swoją teorię, ale o tym nie chcę gadać. Zdziwił się pan, że Stal dostała lanie we Wrocławiu? I to bardzo. Choć wiedziałem, że Sparta ma świetny skład, a zz-tka za Woffindena działa dobrze już od poprzedniego meczu. Dodam coś jeszcze. We Wrocławiu przyjezdnym drużynom jeździ się równie dobrze, jak w Toruniu. Sposobem na zmianę tego stanu rzeczy nie jest jedna kombinowanie z torem, lecz zbudowanie mocnego zespołu. We Wrocławiu to zrobili, dlatego wygrywają takie mecze, jak ten ze Stalą. To w Toruniu muszą jeszcze na sukcesy poczekać. Nie powiedziałbym. Zwłaszcza, jak zwróci się uwagę na to, co dzieje się w tym sezonie. Dwa tygodnie temu Sparta była na dnie i już mówiono, że to się nie uda, a oni się odbili. Teraz to samo zrobił Włókniarz. Zobaczymy, co przyniesie następna kolejka. Żużel jest taki piękny, bo jest nieprzewidywalny. Nikt nie potrafi powiedzieć, co będzie za tydzień, czy dwa. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź