W piątek Walasek wcielił się w rolę eksperta telewizyjnego stacji Eleven Sports podczas starcia Marwis.pl Falubazu Zielona Góra z Motorem Lublin. Od początku żużlowiec stawiał odważne tezy, jednakże występ 44-latka głównie zapamiętano z powodu słów, jakie wypowiedział po dziesiątej gonitwie. Wtedy to reprezentant Arged Malesy Ostrów Wielkopolski został zapytany o słuszność przepisu dotyczącego umieszczenia w składzie zawodnika do 24 roku życia. - Nie wiem, czemu to służy - zaczął Walasek, po chwili rozwijając myśl. - Dla mnie to totalnie niepotrzebne. Nie licząc wyjątków, wcale nie pomaga to wprowadzić polskiego zawodnika do drużyny. Wydaje mi się, że kilku prezesów przepchnęło ten przepis, bo pasowało im to do koncepcji. Jak chcemy kogoś wprowadzić, to po prostu dajmy mu jechać. Nie trzeba natomiast robić specjalnego regulaminu - stwierdził żużlowiec Kluby powinny stracić dotacje? - Finalnie większość tych miejsc zajęli zawodnicy zza granicy - dodał Walasek. Gdy przyjrzymy się składom ligowych zespołów, faktycznie zobaczymy, iż zespoły nawet posiadając polskiego zawodnika, wolą skorzystać z opcji zagranicznej. Tak jest m.in. w przypadku Moje Bermudy Stali Gorzów, gdzie Marcus Birkemose wygryzł ze składu Rafała Karczmarza, czy też Zdunek Wybrzeża Gdańsk, gdyż tam stracono cierpliwość do Michała Gruchalskiego. Problem dotyczy też pracodawcy eksperta, gdyż w Arged Malesie Daniel Kaczmarek musi na razie uznać wyższość Patricka Hansena. Zdaniem byłego uczestnika Grand Prix taki finał wprowadzenia U-24 powinien mieć swoje konsekwencje. - Skoro tak wygląda sytuacja, to dotacje z miasta dla klubów powinny być zamknięte. Miasto przeznacza przecież pieniądze na szkolenie, więc to szkolenie powinno mieć miejsce i pod U-24 powinni znajdować się wychowankowie. Teraz z kolei wychodzi na to, że szkolimy zagranicznych żużlowców. - ocenił mistrz Polski z 2004 roku. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź