Dotychczas było tak, że w zasadzie każdy klub co roku wybierał się na mniej lub bardziej ekskluzywny wyjazd, mający na celu połączenie robienia formy z integracją. Wielu wybierało polskie góry. Co roku jeżdżą tam na przykład żużlowcy Betardu Sparty Wrocław. Inni, jak np. Fogo Unia Leszno, wybierali ciepłe kraje, gdzie trenowali na crossie. Nie zawsze kończy się to dobrze. Wystarczy wspomnieć ciężką kontuzję Grzegorza Zengoty, czy poważny uraz Piotra Pawlickiego. Zasadniczo jednak zawsze każdy klub gdzieś jechał i był to swego rodzaju rytuał, element przygotowań do sezonu. Tym razem jest inaczej. Ograniczenia związane z brakiem możliwości podróżowania w niektóre miejsca, problemy branży hotelarskiej czy po prostu chęć dmuchania na zimne w trudnych czasach spowodowały, że duża część klubów poczyniła duże zmiany w swoich planach. Zdjęcia z obozów nie są już takie, jak wcześniej. Wrocławianie na przykład wysłali tylko polskich juniorów. Abramczyk Polonia Bydgoszcz zamierzała jechać jak co roku do Cetniewa, ale to też stoi pod dużym znakiem zapytania. Falubaz Zielona Góra jeden obóz wykreślił z planów. Zespół miał wybrać się do Białki Tatrzańskiej, ale ostatecznie już wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie. Zawodnicy trenują w salach gimnastycznych na miejscu, gwiazdy drużyny mają rozpisane treningi indywidualne, które są regularnie kontrolowane przez klub. Brak możliwości wyjazdu na obóz, który naprawdę dobrze wpływa na kondycję zawodnika, może być jednak dla Falubazu pewnym kłopotem. Przecież to właśnie w górach robi się żelazną kondycję i wyrabia wytrzymałość, tak istotną w żużlu. Inna sprawa, że trener Piotr Żyto wciąż ma nadzieję, że pod koniec lutego uda się zrobić zgrupowanie w Świnoujściu.Kiedy tylko jakiś zawodnik ma widoczne braki kondycyjne, nie wyrabia na dystansie czterech okrążeń, są do niego kierowane te same zarzuty. - Co on robił zimą? A na obozie był? - takie komentarze widać najczęściej. Oczywiście jest w nich spora doza złośliwości, ale także część prawdy. Zimowe zgrupowania w górach pomagały zawodnikom zrozumieć, jak ważna jest kondycja fizyczna. W speedwayu nie potrzeba tytanicznej siły i umięśnionych rąk. Ważna jest wytrzymałość, kiedy masz odjechać sześć czy siedem biegów w meczu przy 30-stopniowym upale. Sytuacja dotknęła także naszą żużlową kadrę. Ta z kolei miała spotkać się w lutym na kilkudniowym obozie, mającym na celu integrację, omówienie planów oraz zapoznanie z nowym szkoleniowcem, Rafałem Dobruckim. Już wiemy, że nie dojdzie to do skutku w pierwotnym terminie. Reprezentacja ma zebrać się w marcu, ale już na torze. Pojawia się pytanie, czy przypadkiem wtedy na ewentualne zadbanie o kondycję nie będzie już za późno. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!