Przed turniejem w Malilli wszyscy skupili się głównie na dwóch osobach - Bartoszu Zmarzliku i Artiomie Łagucie. Obaj panowie toczą zaciętą rywalizację o zwycięstwo w Grand Prix. Przed turniejem Polak miał tylko punkt przewagi nad Rosjaninem. Na torze emocji nie zabrakło. Łaguta znów jeździł świetnie, a Zmarzlik szczęśliwie wszedł do półfinału. W decydujących wyścigach to Polak jednak był górą. W finale Polak przyjechał pierwszy, przed zawodnikiem Betard Sparty Wrocław. Zwycięstwo sprawiło, że aktualny mistrz świata ma trzy punkty przewagi nad rywalem. Dodatkowo szczecinian prowadzi także 4:2 w liczbie wygranych rund. Kolejny świetny wynik zaliczył też Fredrik Lindgren. Szwed znów znalazł się w finale, dzięki czemu umocnił się na trzeciej lokacie. Skandynaw nie może jednak czuć się spokojnie, bo tylko pięć punktów mniej ma Emil Sajfutdinow. Półfinał przywrócił na dobre tory Macieja Janowskiego. Nadal jednak medal mistrzostw świata stopniowo mu ucieka. Z drugiej strony wrocławianin nieco uspokoił swoją pozycję w walce o utrzymanie w cyklu. Zarówno Tai Woffinden, jak i Leon Madsen znaleźli się w Szwecji za Polakiem.