Przed piątkowymi zawodami w Lublinie plan był prosty. Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik mieli walczyć między sobą, wzajemnie napędzając się, by odjechać reszcie stawki. Plan udał się połowicznie. Na wysokości zadania stanął ten drugi. Aktualny mistrz świata od początku dysponował świetną formą. Finalnie 26-latek znalazł się w finale, w którym nie dał szans rywalom. Samo zwycięstwo nie gwarantowało mu jeszcze objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej Grand Prix. W decydującym wyścigu znalazł się też Artiom Łaguta. Rosjanin przyjechał jednak ostatni, dlatego Zmarzlik ma obecnie nad nim niewielką przewagę. Janowski będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o piątkowych zmaganiach. Dotychczasowy lider zajął dopiero 13. miejsce. Z tego powodu spadł on w cyklu na trzecią lokatę. Co gorsza, czołowa dwójka nieco mu odjechała. Za wrocławianinem czają się z kolei Emil Sajfutdinow i Fredrik Lindgren. Obaj stanowią grupę pościgową, która na ten moment ma realne szanse na podium.