Ostatnie dwa dni należały do Bartosza Zmarzlika. Dwukrotny mistrz świata wygrał dwie rundy Grand Prix na torze we Wrocławiu i zbliżył się do pierwszego miejsca w klasyfikacji generalnej cyklu na odległość trzech punktów. Prowadzi Maciej Janowski ex aequo z Artiomem Łagutą. Polak sobotnim występem na swoich śmieciach stracił mnóstwo "oczek" i już teraz bardzo dokładnie czuje oddech rywali. Będziemy świadkami wojny polsko-rosyjskiej o medale? Naszym rodakom psikusa postara się sprawić nie tylko Artiom Łaguta, ale także Emil Sajfutdinow, który do liderów traci osiem punktów. Biorąc pod uwagę to, że nie jesteśmy jeszcze na półmetku zmagań, wszystko jest jeszcze możliwe. Kolejne miejsca w "ósemce" zajmują: Fredrik Lindgren, Leon Madsen, Tai Woffinden oraz Martin Vaculik. Trzeci z polskich reprezentantów, czyli Krzysztof Kasprzak jest dopiero na szesnastej pozycji. Jak na razie wyprzedza tylko pojedynczych rywali i jest tzw. "dostarczycielem punktów". Przed wicemistrzem świata z 2014 roku jeszcze sporo zawodów. Być może odbije się od dna i zakończy cykl na lepszej pozycji. Przed nim nawet całkowity debiutant w Grand Prix - Szwed Oliver Berntzon.