Kibice we Wrocławiu mogli obejrzeć bardzo ciekawe zawody. Wpływ na to miało dużo dobrego ścigania oraz kontrowersje w najważniejszych wyścigach turnieju. Finalnie rywalizację zdominowali Polacy. Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski stworzyli w finale niesamowite show. Ostatecznie na kresce nieco lepszy okazał się gorzowianin. Janowski po raz trzeci z rzędu stanął na podium. Niespełna 30-latek wyprzedził najbliższych rywali, dzięki czemu umocnił się na pozycji lidera mistrzostw świata. Drugi Artiom Łaguta traci obecnie do niego osiem punktów, natomiast Emil Sajfutdinow ma dziesięć "oczek" mniej. Zwycięstwo znacząco pomogło z kolei Zmarzlikowi. Po dwóch nieco słabszych rundach w Pradze aktualny mistrz świata musi nadrabiać zaległości. Zwycięstwo pozwoliło mu wskoczyć na czwartą pozycję. Co ważne, do drugiego Łaguty gorzowianin traci sześć punktów. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja Krzysztofa Kasprzaka. Wicemistrz świata z 2014 roku był w piątek najsłabszym zawodnikiem. Obecnie zajmuje on piętnaste miejsce z dorobkiem sześciu punktów. Przed nim jest m.in. Jan Kvech, który startował jedynie w Pradze z racji dzikiej karty.