Najważniejszym zadaniem kierownika drużyny jest w zasadzie znajomość regulaminu. Ma on wiedzieć, jakie obowiązki muszą spełnić zawodnicy, jakie dokumenty trzeba mieć przy sobie czy też po prostu orientować się w możliwościach taktycznych w trakcie samego spotkania. Musi zapewnić spokój menedżerowi, który podejmuje decyzje kadrowe. Wbrew pozorom, absolutnie żadnego wpływu na te decyzje (w większości przypadków) nie ma kierownik drużyny. Najbardziej rozpoznawalną obecnie osobą pełniącą tę funkcję jest prawdopodobnie Tomasz Walczak z Falubazu. Wielokrotnie wywalczył on coś korzystnego dla swojej drużyny, na przykład podczas pamiętnego meczu w Grudziądzu, kiedy to jego interwencja spowodowała utratę atutu własnego toru u gospodarzy. Znany w środowisku jest także inny ekskierownik Falubazu - Jacek Frątczak. Jarosław Dymek (nowy menedżer Eltrox Włókniarza) czy Krzysztof Orzeł to również nie są nazwiska anonimowe. - Rzeczywiście, w kwestiach czysto sportowych to kierownik drużyny nie ma wiele do powiedzenia. Od tego bowiem jest trener lub menedżer. Rola kierownika sprowadza się do innych zadań - tłumaczy Jacek Ziółkowski, obecny menedżer Motoru Lublin, niegdyś wieloletni kierownik drużyny. - Menedżerem jestem od dwóch lat, kierownikiem byłem znacznie dłużej. Jeśli chodzi o porównanie ilości rzeczy do zrobienia na obu tych stanowiskach, to nigdy nie wróciłbym do poprzedniej roli - dodaje. Na czym polega różnica w zakresie obowiązków pomiędzy kierownikiem a menedżerem? - Ma znacznie więcej pracy. Liczba dokumentów, których trzeba pilnować, jest wielka. Numery silników, licencje zawodników, książeczki zdrowia - to wszystko trzeba sprawdzać. Z tym jest wielki kłopot, bo żużlowcy jeżdżą po turniejach indywidualnych i tam też muszą mieć niektóre papiery. A rezerwowej książeczki nie ma, bo jest hologram. Dzwoni się przed zawodami i pyta ekipy żużlowców, czy na pewno wiozą ze sobą wszystko, co trzeba - opisuje. Jak się okazuje, nie wystarczy samo znalezienie odpowiednich danych na sprzęcie żużlowca. - Trzeba to jeszcze właściwie odczytać. Z tym zresztą wiąże się jedna z najbardziej stresowych sytuacji, jakie ja przeżyłem jako kierownik. Kiedyś gościnnie byłem kierownikiem zespołu z Miszkolca, poprosił mnie o to Janusz Ślączka. Moja ówczesna drużyna z Rzeszowa zakończyła już rozgrywki, więc bez problemu się zgodziłem. Po zawodach okazało się, że drużyna przeciwna złożyła protest na zawodnika, który u mnie zdobył chyba 20 punktów Są różne rzeczy, które mogą przyczynić się do zazwyczaj fatalnej w skutkach pomyłki kierownika drużyny. - Słońce, trudna dostępność tych numerów, zabrudzenia na silnikach. Proszę sobie wyobrazić, co by było gdybym wtedy się pomylił. Przeżyłem wielki stres, a to były zawody decydujące o awansie, baraże. Przecież nietrudno np. pomylić trójkę z ósemką w takich warunkach. Kierownik drużyny jest znacznie bardziej obłożony obowiązkami niż menedżer czy trener. Choć za ustalanie składu nie odpowiada - kończy Jacek Ziółkowski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!